"Vita mutatur non tollitur"

Pośmiertne wystawy twórców nauki i kultury;
prezentacje postaci i ich dorobku

Karolina Lanckorońska  (1898-2002)

Karolina Lanckorońska - sylwetka, publikacje i dzieło

 

 Karolina Lanckorońska (1898-2002); Rzym, lata '80./'90. XX w.

 Karolina Lanckorońska (1898-2002); Rzym, lata '80./'90. XX w.
  Karoliona Lanckorońska, historyk i historyk sztuki,
laureatka wielu nagród, m.in. Stowarzyszenia Polskich
Kombatantów (1988) czy nagrody Fundacji Jana Pawła II.
Doktor honoris causa -
Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (1983),
Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie w Londynie (1988),
Uniwersytetu Wrocławskiego (1990).
Otrzymała m.in. odznaczenia: Order Odrodzenia Polski (I),
Order Świętego Grzegorza Wielkiego z Gwiazdą (II),
Krzyż Kombatancki, Medal Cracoviae Merenti.

Gdy w siedzibie Polskiego Instytutu Historycznego
w Rzymie wręczano Jej przyznany przez ministra spraw
zagranicznych RP dyplom uznania "Za zasługi dla kultury
polskiej na świecie", powiedziała, że niczego wielkiego
nie dokonała, a to, co zrobiła, było wypełnieniem
obowiązku wobec Ojczyzny.

Gdy dostawała srebrny medal "Cracoviae Merenti"
(jako druga osoba po Janie Pawle II), stwierdziła:
"Znam dwa słowa: służba i zasługa. Zasług nie mam.
Służyć się starałam
".

Była wierna maksymie księcia de Levis (1764-1830),
która we francuskim oryginale brzmi: "noblesse oblige"
(szlachectwo zobowiązuje), co wprost znaczy,
że im kto wyższe zajmuje miejsce w hierarchii społecznej,
tym większe ma wobec innych obowiązki.
Karolina Lanckorońska tak to właśnie rozumiała...
Starannie unikała rozgłosu uważając,
że po prostu postępuje tak, jak postępować powinna.

 

 

 Mała Karla Lanckorońska z ojcem, pocz. XX w.

Karla z ojcem (fot.
ze zbiorów archiwum
PAU w Krakowie)
   'Artysta i jego Mecenas': Nie znane rysunki Jacka Malczewskiego ze zbiorów Lanckorońskich, Kraków 1995
Wyżej po prawej: Malczewski sportretował tu sam siebie przy pracy
- nad portretami hrabiego Karola Lanckorońskiego i jego córki, Karoliny.
'Artysta i jego Mecenas. Nieznane rysunki Jacka Malczewskiego ze zbiorów Lanckorońskich'.
Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków 1995

Niżej - rodzinne pamiątki Karli Lanckorońskiej; od lewej -
z ojcem przy stole, album z podobiznami wielkich Polaków i album rodzinny (początek XX wieku)
[ - ze spuścizny Karli, obecnie w zbiorach Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie,
www.archiwum-nauki.krakow.pl ]

 Rodzinne pamiątki Karli Lanckorońskiej

  Urodziła się 11 sierpnia 1898 roku w Buchberg nieopodal Gars (Dolna Austria) jako córka Karola i Małgorzaty z domu Lichnowsky. Jej ród miał tradycje sięgające XIV wieku i powiązany był naturalnie z arystokracją europejską, ale ich poczucie polskości było niezwykle silne. Była – wraz z siostrą Adelajdą – dziedziczką sporego majątku w Komarnie koło Lwowa i kolatorką tamtejszych kościołów. Z matką, Niemką, rozmawiała po niemiecku, z ojcem po francusku i angielsku. Polskiego uczyła się od guwernantki. Gdy miała dwanaście lat, ojciec zabrał ją do Florencji. Tam, w Akademii Florenckiej, po raz pierwszy ujrzała posąg 'Dawida' Michała Anioła. Profesor Lech Kalinowski, uczeń, a później bliski przyjaciel Karoliny Lanckorońskiej uważa, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. "Inny artysta już dla niej nie istniał. Tylko Michał Anioł" - wspominał. Karla kupiła we Florencji wielką fotografię 'Dawida'. Od tej pory zawsze miała ją w pobliżu. Przeżyła z nią obie wojny, cały przeklęty XX wiek; jego połowę (i pół swego życia) - na emigracji. Przed śmiercią, tracąc wzrok, podarowała ją Lechowi Kalinowskiemu.

 

 Karolina Lanckorońska (1898-2002), lata młodzieńcze     Karolina (a właściwie Karla, bo tej formy imienia używała), po ukończeniu prywatnego gimnazjum podjęła studia z zakresu historii sztuki na Uniwersytecie Wiedeńskim (1917 – 1921), gdzie też w roku 1926 zrobiła doktorat pod kierunkiem Maxa Dvořaka i Juliusa von Schlossera (analizowała w nim fresk... Michała Anioła "Sąd Ostateczny"). Jako pierwsza Polka (!) habilitowała się na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie (1935). Została pracownikiem uniwersytetu, co było spełnieniem jej marzeń: w latach 1935 – 1939 była tam docentem historii sztuki nowożytnej, jednocześnie także pełniła funkcję sekretarza Towarzystwa Polskich Badań Historycznych we Lwowie. Dała się poznać jako znakomity dydaktyk, dobry pedagog i coraz bardziej licząca się uczona.    Karolina Lanckorońska (1898-2002) - lata okupacji

 

 

 Publikacje naukowe Karoliny Lanckorońskiej

Karolina Lanckorońska:
Z badań nad loggiami Rafaela
Lwów 1935


 Publikacje naukowe Karoliny Lanckorońskiej

Karolina Lanckorońska:
"Paradiso" Tintoretta.
Nakładem
Towarzystwa Naukowego,
Lwów 1932
    Ten najszczęśliwszy okres w Jej życiu trwał zaledwie kilka lat. Wybuch wojny zastał ją we Lwowie i tam przeżyła wkroczenie Armii Czerwonej. Kontynuowała, chociaż z coraz większymi trudnościami, działalność uniwersytecką i bardzo aktywnie włączyła się w prace konspiracji. Wiosną 1940 roku, zagrożona aresztowaniem przez NKWD, uciekła do stolicy Generalnej Guberni, Krakowa. Tam natychmiast nawiązała kontakty konspiracyjne, a Jej przełożonym był Tadeusz Komorowski-Bór, ps. Prawdzic. W ramach RGO (Rady Głównej Opiekuńczej) zorganizowała legalną kontrolę opieki więziennej i rozpoczęła objazdy więzień na terenie Generalnej Guberni. Znakomita znajomość niemieckiego oraz arystokratyczne pochodzenie imponowały Niemcom, dzięki czemu mogła sporo osiągnąć. Była odważna; nie wahała się interweniować i domagać lepszych warunków dla uwięzionych.

  To musiało się źle skończyć. Została aresztowana na polecenie szefa gestapo w Stanisławowie, Hansa Krügera. W czasie jednego z przesłuchań 'pochwalił się', że to on kierował akcją rozstrzelania lwowskich profesorów, aresztowanych wkrótce po wejściu Niemców do Lwowa. Krüger był pewny, że Karla nie wyjdzie żywa z rąk gestapo. Ale za sprawą brata Jej aresztowanie wywołało interwencję dworu sabaudzkiego - o tyle skuteczną, że stała się osobistym więźniem samego Heinricha Himmlera. Oznaczało to dużo lepsze warunki, ale przede wszystkim to, że nie wolno jej było zabić bez wiedzy Himmlera. Po krótkich pobytach w więzieniach we Lwowie i w Berlinie, na początku stycznia 1943 roku wywieziono ją do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Na 'powitanie' funkcyjna więźniarka oświadczyła: "...No, Sie sind eine Polin... Pani jest Polką... Ja jestem Niemką, siedzę już cztery lata (...) was to my znamy dobrze. Bo jedne tylko Polki wchodzą tu z głową do góry i z miną po prostu wesołą!". Nie spuściła głowy. W obozie prowadziła dla współwięźniarek wykłady o... sztuce antyku i nowożytnej Europy. Uważała za swoją zwykłą powinność codzienną pracę w szpitalu obozowym. Po dwudziestu siedmiu miesiącach obozu, 5 kwietnia 1945 roku znalazła się w grupie 7,5 tysiąca kobiet, które Niemcy - właściwie zupełnie nie wiadomo dlaczego - przekazali Międzynarodowemu Czerwonemu Krzyżowi. Wreszcie wolność...

 

 

  Po opuszczeniu obozu udała się do Włoch, gdzie wstąpiła do armii generała Władysława Andersa. Gdy wojna się skończyła, osiadła na stałe w Rzymie. Współorganizowała tam studia wyższe dla demobilizowanych we Włoszech i w Wielkiej Brytanii polskich żołnierzy. W listopadzie 1945 roku podpisała w Rzymie akt fundacyjny Polskiego Instytutu Historycznego. Umożliwił on wydanie 28 tomów roczników "Antemurale" poświęconych dziejom Polski widzianej z Zachodu, 76 tomów źródeł ("Elementa and Fontium Editiones") oraz "Acta Nunciaturae Poloniae". Od 1951 roku była profesorem Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie w Londynie. Stworzyła z bratem Antonim Fundusz imienia Karola Lanckorońskiego, przekształcony w 1967 roku w Fundację Lanckorońskich z Brzezia (z siedzibą we Fryburgu Szwajcarskim, od 1977 roku również w Londynie), z którego stale korzystają m.in. biblioteki polskich uniwersytetów. Tym sposobem niosła pomoc polskim uczonym w kraju, a także stypendystom, którzy prowadzili badania poza krajem. Ze stypendiów naukowych fundacji skorzystało ponad czterystu polskich uczonych. W latach '70. sprzedała jedną z pereł rodzinnej kolekcji - "Św. Andrzeja" pędzla Masaccia, by ratować Bibliotekę Polską w Paryżu, którą chciały przejąć władze PRL... W czasie stanu wojennego Jej ogromną zasługą była czynna pomoc w organizowaniu dostarczania lekarstw do Kraju.    Karla Lanckorońska w Rzymie, 1945 r.

Karla Lanckorońska
w Rzymie, 1945 r.,
w mundurze II Korpusu;
fotografia ze zbiorów
archiwum PAU
w Krakowie

 

 

Publikacje naukowe
Karoliny Lanckorońskiej

 Publikacje naukowe Karoliny Lanckorońskiej

 Publikacje naukowe Karoliny Lanckorońskiej

 Publikacje naukowe Karoliny Lanckorońskiej

 Publikacje naukowe Karoliny Lanckorońskiej
    Ale dopiero po upadku PRL mogła naprawdę w kraju zaistnieć. Od 1990 roku była członkiem Polskiej Akademii Umiejętności.

  Kiedy prof. Lanckorońska skończyła dziewięćdziesiąt sześć lat, postanowiła przekazać rodzinne zbiory sztuki do dwóch polskich muzeów. Długo nosiła się z tym zamiarem, jej warunek brzmiał: Polska Niepodległa. "Jestem ostatnią z rodu, brat mój i siostra zmarli, wszyscy troje byliśmy bezdzietni - pisała do prezydenta Wałęsy w 1994 roku - Dzieła te są moją prywatną, wyłączną własnością; nie zebrałam ich ja, zebrali ci, od których pochodzę. Rzeczy te przeznaczam na dwa dostojne miejsca, na Zamek Królewski w Warszawie i na Wawel". Ten list pisała w Rzymie. Chciała osobiście przekazać rodzinne zbiory, lecz wiek już nie pozwalał jej na podróż... "Nie śniło mi się w najśmielszych marzeniach mojego długiego życia, że mi jeszcze będzie danym napisać ten list. Składam dar w hołdzie Rzeczpospolitej Wolnej i Niepodległej na ręce jej Prezydenta".

  W grudniu 1994 roku prof. Lanckorońska przekazała w darze Zamkowi Królewskiemu w Warszawie i Zamkowi Królewskiemu na Wawelu około 150 dzieł sztuki pochodzących ze zbiorów rodziny Rzewuskich i Lanckorońskich - 37 obrazów (wśród nich dwa dzieła Rembrandta) trafiło do Warszawy, 85 obrazów - na Wawel. Do tego kilkadziesiąt rysunków dawnych mistrzów przypadło Bibliotece Jagiellońskiej, Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, Muzeum Narodowemu w Warszawie oraz Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Wśród darów przekazanych Zamkowi w Warszawie znalazły się cenne obrazy z dawnej galerii króla Stanisława Augusta, m.in. dwa pędzla Rembrandta - "Żydowska narzeczona" i "Ojciec żydowskiej narzeczonej" (znany pod nazwą "Uczony przy pulpicie").

  W kolejnych latach Karolina systematycznie wzbogacała polskie zbiory. Wawelowi przekazała pamiątki po swoim ojcu Karolu, który był jedną z najwspanialszych polskich postaci w świecie kultury przełomu wieków XIX i XX. Historyk sztuki, archeolog, mecenas artystów, a także społecznik i polityk (dziedziczny członek wiedeńskiej Izby Panów, Wielki Ochmistrz dworu cesarskiego) był fundatorem nagrobka św. Jadwigi Królowej w katedrze krakowskiej i wielkim kolekcjonerem obrazów. Jego kolekcja należała do trzech największych w Wiedniu. Wśród przekazanych przez córkę pamiątek był dyplom nadania mu orderu Złotego Runa przez cesarza Austro-Węgier, Franciszka Józefa. Wśród kolejnych darów nalazł się też renesansowy obraz "Jowisz, Merkury i Cnota" pędzla Dossa Dossiego - po "Damie z gronostajem" Leonarda da Vinci to najcenniejszy renesansowy obraz w Polsce.

  W sumie od prof. Lanckorońskiej Zamek Królewski na Wawelu otrzymał 87 obrazów gotyckich i renesansowych, w większości włoskich, namiot turecki z XVII - XVIII wieku, cztery obrazy i 228 rysunków Jacka Malczewskiego oraz 70 listów tego artysty do Karola Lanckorońskiego (które stanowią piękny przykład przyjaźni łączącej wielkiego mecenasa i wielkiego artystę), numizmaty, grafiki i pamiątki rodzinne (razem ponad pół tysiąca muzealiów). Dzięki darom profesor Lanckorońskiej Wawel posiada obecnie najważniejszą kolekcję wczesnego malarstwa włoskiego w Polsce i jedną z najbardziej liczących się w Europie.

  Pani Profesor była Autorką opracowań naukowych i artykułów autobiograficznych (m.in. w "Tygodniku Powszechnym"), oraz licznych publikacji książkowych, choćby "Dekoracja malarska kościoła Il Gesu' w Rzymie" (Lwów 1935), "Studies on the Roman-Slavonic Rite in Poland" (Rzym 1961) i wielu innych (niektóre prezentujemy obok). Dorobek profesor Karoliny Lanckorońskiej będzie na pewno przedmiotem wielu badań zarówno historyków sztuki, jak też i historyków, bo obok swojej działalności naukowej, skierowanej przede wszystkim ku swojemu umiłowanemu okresowi Michała Anioła i jego twórczości, związana była z publikacją źródeł do dziejów polskich, jakie znajdują się w różnych zbiorach obcych, a przede wszystkim w archiwach watykańskich.

 

 

Samotność, sztuka, serce i wiara

  O Jej rękę starali się Carl Burckhardt, szwajcarski delegat Ligi Narodów w Wolnym Mieście Gdańsku, i dwukrotnie Edward Raczyński, późniejszy prezydent RP na obczyźnie. Ale wolała pozostać wierna Michałowi Aniołowi. Na ten wybór snadnie wpłynęła śmierć ukochanego ojca i straszliwa trauma wojen.

  Podobno na kilka dni przed śmiercią wspomniała uczniów Jezusa idących do Emaus, którzy prosili Zmartwychwstałego, by ich nie opuszczał (Łukasz 24,29)... Mane nobiscum; quoniam advesperascit, et inclinata est iam dies - Zostań z nami, bo ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił...

Zmarła w Rzymie, 25 sierpnia 2002 roku. Miała 104 lata.
Pochowano Ją 12 września na rzymskim cmentarzu Campo Verano.

Notę opracowano na podstawie:
Agata i Zbigniew Judyccy, Polonia. Słownik biograficzny, Warszawa 2000;
Jędrzej Majka: 'Poślubiła' Michała Anioła - opowieść o prof. Karolinie Lanckorońskiej,
Miesięcznik katolicki 'List', nr 2003/02 ;
Bp Jan Kopiec: Wspomnienie o prof. Karolinie Lanckorońskiej (serwis Opoka),
materiały Polskiej Agencji Prasowej, archiwum 'Tygodnika Powszechnego' i inne źródła

 

 Karolina Lanckorońska: Wspomnienia wojenne, Znak 2001   Karolina Lanckorońska: Wspomnienia wojenne,
Znak, Kraków 2001
Projekt okładki: Rafał Szłata, ISBN: 83-240-0077-1, s. 368
(książka nominowana do Nagrody Literackiej NIKE 2002
i Nagrody Literackiej imienia Józefa Mackiewicza,
nagrodzona Nagrodą Historyczną tygodnika "Polityka" 2002)
 Faksymile podpisu Karoliny Lanckorońskiej

 

  Swoje dramatyczne i heroiczne losy z okresu II wojny światowej Autorka utrwaliła we "Wspomnieniach wojennych". Zaczynają się one z chwilą zajęcia Lwowa przez wojska radzieckie w 1939 roku, a kończą na zwolnieniu z obozu koncentracyjnego w Ravensbrueck w kwietniu 1945 roku. Pokazują niezwykłą osobowość autorki, Jej wulkaniczny temperament, zaradność, lwią odwagę, przekonanie do swoich racji i umiejętność działania w niejednokrotnie ekstremalnych sytuacjach. To doskonały portret kobiety silnej i imponującej swą bezkompromisową postawą wobec zła. Ten pamiętnik spisała w latach 1945 - 1946 i nawet zamierzała go wydać w tłumaczeniu na angielski. Próbki przesłała dwóm wydawcom, którzy tekst odrzucili jako "zbyt antyrosyjski". Próba podjęta po kilku latach miała ten sam efekt, ale uzasadnienie było inne. Uznano tekst za "zbyt antyniemiecki". Oba uzasadnienia były całkowicie nieprawdziwe. Ten tekst jest jednoznaczny w ocenach moralnych, ale bardzo powściągliwy w ekspresji. Czasami aż się nie chce wierzyć, że napisany został na gorąco, gdy emocje były świeże. Autorka wychowana na tradycji antycznej buduje swą opowieść zgodnie z jej regułami. Zacytujmy taki na przykład fragment: "W chwili okupacji kraju Polska żyła w przekonaniu o brutalności Niemców, ale zarazem o bezwzględnej ich uczciwości osobistej; dopiero z czasem odkryliśmy jedną bardzo ważną cechę okupanta - nadzwyczajną wrażliwość na dobra materialne, przy zupełnym braku wrażliwości na sposób zdobywania tych dóbr". Takich perełek jest w tym tekście bardzo dużo...

(z recenzji Andrzeja Garlickiego)

 

 

Karolina Lanckoronska: Mut ist angeboren. Erinnerungen an den Krieg 1939 - 1945
Aus d. Poln. von Karin Wolff. - Wien [u.a.]: Böhlau Verlag, Wien, Köln, Weimar 2003
ISBN-13: 978-3205770862

 Karolina Lanckoronska: Mut ist angeboren. Erinnerungen an den Krieg 1939-1945     Alles an dieser Frau war aussergewoehnlich: ihre Herkunft und Bildung, ihr Mut und ihre Religiositat, ihre effiziente Mitmenschlichkeit. Die in Oesterreich geborene Gutsbesitzerin und Dozentin für Kunstgeschichte der Universitaat Lemberg erlebt 1939 die Invasion der Roten Armee, flieht ins von Deutschen besetzte Krakau, arbeitet fur das Rote Kreuz und in der Gefangenenfürsorge und ist gleichzeitig in der polnischen Konspiration aktiv. 1942 wird sie verhaftet und in Gefangnissen in Stanislau, Lemberg und Berlin festgehalten, schliesslich landet sie 1943 im KZ Ravensbrueck. Die aus der unmittelbaren Nachkriegszeit stammenden Aufzeichnungen konnen als sekundare historische Quelle bei der Aufarbeitung der NS-Verbrechen dienen, sie wurden erst nach dem Tod der Autorin (im 105. Lebensjahr!) in Buchform herausgegeben. [Eva Hüttl-Hubert]

  Mit Dokumenten, 16 Fototafeln. Die 1898 in Buchberg bei Wien geborene Tochter des Kunsthistorikers und -sammlers Karol Lanckoronski und seiner dritten Ehefrau Margarete geb. Lichnowsky, einer Preußin, durchlebte ein ganzes Jahrhundert. Die dramatische Schilderung ihrer Erlebnisse während des Zweiten Weltkrieges, in den bereits 1945/1946 verfassten "Kriegserinnerungen" ist ein Augenzeugenbericht, der mit der Einnahme Lwows durch die Rote Armee 1939 einsetzt und bis zur Befreiung des Konzentrationslagers Ravensbrück 1945 reicht. 1939 ist Karolina Lanckoronska Privatdozentin an der Jan-Kazimierz-Universität und Gutsherrin. Ihre besetzte Heimat zu verlassen, lehnt sie ab. Nach der erzwungenen Flucht engagiert sie sich im polnischen Roten Kreuz. Die von ihr in die Wege geleiteten und durchgeführten Hilfsaktionen retten vielen das Leben. Nüchtern, bisweilen mit trockenem Humor, unter Hintanstellung der eigenen Person schildert sie Extremsituationen, wie Verhaftung und Verhör, Dunkelhaft, Scheinhinrichtung, Todesurteil, das auf Intervention der italienischen Königsfamilie in KZ-Haft im Lager Ravensbrück umgewandelt wird, und vollständige Enteignung des Familienbesitzes nach dem Krieg. Im August 2002 ist Karolina Lanckoronska 104-jährig in Rom verstorben, nachdem sie die umfangreiche Kunstsammlung der Familie dem polnischen Staat vermacht hatte. [Klappentext]

 

 

 Karolina Lanckorońska: Wspomnienia wojenne

Karolina Lanckorońska:
Wspomnienia wojenne.
SIW Znak, Kraków (X) 2007
ISBN: 978-83-240-0907-7
 
Recenzje czytelników
(z internetowej księgarni merlin.pl):

Poruszająca opowieść o czasach okupacji
Wspomnienia wojenne Karoliny Lanckorońskiej
należą do wyjątkowych w literaturze polskiej dzieł literackich
o walorze reportażu. Autorka snuje opowieść o barbarzyństwie
najeźdźców i codzienności w okupowanej Polsce podczas
II wojny światowej. Wydarzenia z życia autorki osadzone są
w szerokim kontekście wielkiej Historii. Erudycja [autorki]
i jej dar narracji sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem.
Lektura tych wspomnień pozwala współczesnemu czytelnikowi
prawdziwie zrozumieć dramat wojny, w której poległo nie tylko
państwo polskie, ale i zniszczone zostały jego elity.
Justyna Napiórkowska (24 X 2007)

Książka obowiązkowa do przeczytania dla każdego
Sięgnęłam do tej książki dopiero po dwóch latach od jej kupienia. Przeczytałam zaś jednym tchem.
Pani Karolina Lanckorońska opisując swoje dzieje w okresie II wojny światowej pokazuje, co to znaczy
służyć ojczyźnie i drugiemu człowiekowi. Słowem: Wielka Postać, godna naśladowania.
Teresa Moroz (26 II 2008)

Doskonała lektura!
Wspomnienia kobiety niezłomnej, prawej, wielkiej... a w nich dramat człowieka w obliczu wojny
i dwóch okrutnych, ale jakże odmiennych, systemów totalitarnych. Odpowiedź na pytanie,
czy można zachować swoje człowieczeństwo w obozie koncentracyjnym. Polecam gorąco.
Tyle mówi się o braku autorytetów. Hmmm... wystarczy poszukać.
Barbara Szymańska (29 III 2008)

 

 

We wrześniu 1998 roku
w paryskim piśmie KULTURA
Jerzego Giedroycia
(w dziale Kronika kulturalna),
ukazał się okolicznościowy tekst
Marii Danilewicz-Zielińskiej.
   Karla Lanckorońska, Rzym, 1992


O Karolinie Lanckorońskiej
- w setną rocznicę urodzin - 1998


  Poznałam "Panią Karlę" w Londynie w roku 1952, gdy rozgorzała batalia o końcówkę nazwiska - Lanckorońska czy Lanckoroński, jak chciano Jej wypisać na identity card. I wtedy, i przy żadnej innej, znanej mi okazji, nie upomniała się o rodowy tytuł, który zrósł się w świadomości ogółu z ukochanym Jej ojcem, Karolem hrabią Lanckorońskim, twórcą słynnej galerii w Wiedniu, historykiem, archeologiem, odnowicielem Wawelu i fundatorem grobowca św. Jadwigi.

  W środowisku londyńskim lat '50. i '60. była "panią Karlą", która opiekowała się młodzieżą tak, jak poprzednio w Rzymie. I tak samo w bliskiej współpracy z ks. Walerianem Meysztowiczem i prof. Henrykiem Paszkiewiczem. Przeżyła obu, otaczając ich serdeczną przyjacielską opieką. Wspólnym dziełem tej uczonej trójki był naprzód Polski Instytut Historyczny w Rzymie, a następnie szeroko zakrojona akcja ratowania rozproszonych po świecie archiwaliów dotyczących dziejów Polski od zarania chrześcijaństwa po nasze czasy z wyskokami na sprawy Centralnej i Wschodniej Europy. Gdy tylko dzięki umiejętnej gospodarce uratować zdołała resztki fortuny Lanckorońskich, uruchomione zostały dwie serie wydawnicze: "Antemurale" (1954) i "Elementa ad Fontium Editiones" (1960), kilkadziesiąt tomów, przynoszących bogatą dokumentację spraw polskich, zaczerpniętą z archiwów włoskich, hiszpańskich, duńskich, a przede wszystkim niemieckich i przede wszystkim wieku szesnastego dotyczących. To "Elementa". Ukazujące się równolegle "Antemurale", pomyślane jako rocznik, publikowały materiały i studia historyczne dotyczące Polski w językach obcych i rozpowszechniane szeroko, ze szczególną dbałością o dotarcie do rąk specjalistów w danej dziedzinie. Po wydaniu 28 roczników ustąpiło miejsca serii aktów nuncjatur udostępnionych dzięki staraniom "Pani Karli" z archiwów watykańskich.

  Wielkim poczynaniom wydawniczym towarzyszyła pomoc w pokrywaniu kosztów druku prac doktorskich, bibliografii, katalogów wystaw, w tym w roku 1972 polskiej i angielskiej wersji katalogu ważnej wystawy "Jacek Malczewski. W Azji Mniejszej i w Rozdole" - w opracowaniu Mieczysława Paszkiewicza - w szczególnie starannej szacie graficznej. Publikacja ta wiąże się z perypetiami ocalałego z pogromu wojennego i jego skutków tzw. Depozytu Fundacji z Brzezia Lanckorońskich, składającego się z cennych druków, grafiki etc., które przez kilkanaście lat przechowywane były w Bibliotece Polskiej w Londynie i za pośrednictwem wystaw i katalogów informowały o bogactwie posiadanych przez Fundację zbiorów. Przekazane do Kraju pełnić już zaczynają należną im rolę i staną się niewątpliwie punktem wyjścia prac naukowych, inspirowanych przez dary przekazane na Wawel i do zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie, gdy wielkie wystawy udostępnią je szerszemu ogółowi.

  Za wszystkimi tymi inicjatywami i darami kryje się dzielna, uparta, świadoma do czego dąży, choć czasem kapryśna, pani Karla z anegdoty o tym, jak w dniu wspólnego patrona Karol, czyli Jan Paweł II, składał Karolinie życzenia imieninowe (Karol – Karolinie). I wspomnienia późnych wieczornych telefonów do mnie, oznajmiających, że właśnie przyleciała z Rzymu, jest już na Actonie i niepokoi się o korekty "Antemurale".

  Wyroki Boskie przydzieliły Karolinie Lanckorońskiej długi i pracowity żywot i wykazują tendencję przekroczenia roku 2000. Oby!

Maria Danilewicz-Zielińska

 

 

  W 1942 roku Karolina Lanckorońska odznaczona została przez Komendanta Głównego Związku Walki Zbrojnej Krzyżem Walecznych. W 1968 roku odznaczono Ją Krzyżem Armii Krajowej. W uznaniu zasług na różnych polach otrzymała trzy doktoraty honoris causa: Uniwersytetu Jagiellońskiego (1983), Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie w Londynie (1988) i Uniwersytetu Wrocławskiego (1990). W roku 1991 prezydent RP Lech Wałęsa przyznał jej Wielki Krzyż Orderu Polonia Restituta, a w roku 1997 otrzymała odznaczenie 'Al Merito della Repubblica Italiana'. W sposób szczególny ceniła sobie przyznaną jej przez Ojca Świętego Jana Pawła II, w uznaniu jej zasług dla kultury i Kościoła w Polsce, Komandorię Orderu św. Grzegorza Wielkiego z Gwiazdą, którą odebrała w Watykanie w 1998 roku.


 Karol gratuluje Karolinie, 1998; Karla Lanckorońska u Jana Pawła II   Po lewej - Karol gratuluje Karolinie -
Karolina Lanckorońska u Jana Pawła II,
Watykan, 12 czerwca 1998 r.

Virgo militans

Na pożegnanie
Karli Lanckorońskiej


  W osobie Karli Bóg wyposażył ostatnią przedstawicielkę rodu z Brzezia Lanckorońskich za wszystkich poprzedników, czego ona sama, nie bez dumy, była świadoma. Dał Jej zdrowie i siły fizyczne do przetrwania trzech bez mała lat utraty osobistej wolności w czasach drugiej wojny światowej – najpierw w więzieniach Stanisławowa, Lwowa i Berlina, potem w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück – oraz do pomyślnego dożycia 104 lat. Dał Jej nieugiętość w dążeniu do celu, którym obok pracy naukowej była działalność niepodległościowa dla Polski. Dał Jej siłę woli i wytrwałość. Dał Jej odwagę i hart ducha. Dał Jej mądrość myśli i czynu. Dał Jej dobroć serca i miłość piękna. I dał Jej wierność ideałom i przyjaźni.

  Strachu przed odejściem z tego świata nie znała od młodości. A kiedy słuch i pamięć zaczęły odmawiać posłuszeństwa, zrozumiawszy, nie bez goryczy, że zanim śmierć do drzwi zapuka, grozi Jej utrata sprawności umysłu i zdolności do wykonywania dobrowolnie podjętych obowiązków wobec Ojczyzny – uznała śmierć za rozwiązanie pożądane. "Teraz, w tak bardzo późnym wieku – pisała 6 maja 1989 – pragnę śmierci; wobec rosnącej utraty pamięci, zbliżam się bowiem do utraty samodzielności. Mogę stać się bezużytecznym ciężarem dla miłosiernych i przychylnych mi ludzi (...) Mam nadzieję, że o ile mi ta łaska dana nie będzie, zniosę zgrzybiałość z godnością, ale pragnę jej nie dożyć! To mi wolno!". Myślała wtedy z zazdrością o nagłym odejściu Izy (Elżbiety) Zamoyskiej.

  W stanie "odpowiedzialnym i pełnosprawnym", kończąc 90. rok życia, złożyła przewodnictwo przez siebie założonej wraz z rodzeństwem Fundacji z Brzezia Lanckorońskich w ręce Jana Badeniego, po którego śmierci przekazała je z kolei Zygmuntowi Tyszkiewiczowi. Mimo słabnącej pamięci oraz pogarszającego się słuchu i wzroku swoją pracę w nowym, ograniczonym zakresie pełniła do końca z niewiarygodną sumiennością, pomagając przy korekcie wydawnictw Polskiego Instytutu Historycznego w Rzymie, rozdzielając stypendia, czuwając nad realizacją recept i nad paczkami, kontynuując rozległą korespondencję, wygłaszając dla stypendystów prelekcje o sztuce Michała Anioła i prowadząc ich do wybranych zabytków Świętego Miasta, a w ostatnich latach pisząc drukowane w "Tygodniku Powszechnym" okruchy wspomnień.

  Sprawne wykonywanie wyznaczonych sobie zadań sprawiało Jej radość i dawało wewnętrzne zadowolenie, natomiast zewnętrzne wyrazy uznania – jak artykuł 'Karla' zamieszczony w roku 1983 w 'Tygodniku' – nie napełniały Jej dumą czy próżnością, ale wręcz budziły w Niej niepokój. "Mnie bardzo onieśmiela, a nawet trochę gnębi, jeśli czytelnicy otrzymują obraz mojej osoby daleki, bardzo daleki od rzeczywistości (...) zestawianie długie tego, co mogłam zrobić i tego, czego dokonałam, dobrze nie wypada. Wiem i widzę, że plon powinien być o wiele bogatszy! Oceniając więc siebie realistycznie, czuję się speszona i zawstydzona, jeśli ktoś aż tak zaszczytnie o mnie myśli i pisze."

  Nie brakło gromów z jasnego nieba, przykrości i smutków. Jak Anteusz w walce z Herkulesem za dotknięciem ziemi odzyskiwał siły, tak Karla, po każdym odrywającym Ją od obowiązków ciężkim doświadczeniu, mimo przekroczenia 90 lat, natychmiast zdwajała wysiłki, aby wytężoną pracą przezwyciężać zewnętrzne i wewnętrzne przeszkody.

  W ostatnich latach, najtrudniejszych, z konieczności wycofując się z udziału w przygotowywaniu do druku i redagowaniu źródeł historycznych, wracała Karla do ukochanego świata sztuki, którego dobrowolne wyrzeczenie się w roku 1945 było ceną, jaką przyszło Jej zapłacić na rzecz owocniejszej działalności dla Kraju. Wracała więc do Michała Anioła, który ze wszystkich artystów od dzieciństwa był Jej najbliższy, ale i do Giovanniego Pisano w Pizie i Pistoi, i do Giotta w Padwie, i do Tintoretta w Scuola di San Rocco w Wenecji, i do Caravaggia ('Chrystus z uczniami w Emaus' w National Gallery w Londynie), i do Rembrandta (tamże portret Tytusa z Wallace Collection, który uważała za najpiękniejszy wśród znanych Jej obrazów świata). Ze wszystkimi dziełami sztuki żegnała się osobiście, nie szczędząc wysiłków i trudów podróży, by tylko dotrzeć do umiłowanych arcydzieł.

  Zacieśniając przyjaźń z osiadłym po wojnie w Hertzianie, starszym od siebie o dwa lata wybitnym historykiem sztuki Ryszardem Krautheimerem, z którym się zetknęła w Rzymie jeszcze w roku 1928, poszerzała swoje zainteresowania o czasy wczesnego chrześcijaństwa. Podziwiała dalekowzroczność Konstantyna Wielkiego, która pozwoliła mu wykorzystać szerzącą się wówczas wiarę w Chrystusa do scalenia rozpadającego się organizmu państwowego. W instytutowym pokoju, który był Jej biurem i miejscem przyjmowania gości, drewniana półka przy ścianie między oknami zapełniła się wówczas nowościami z zakresu historii końca starożytnego świata i dziejów rodzącego się Kościoła.

  Głęboko wierząca, najdalsza była od dewocji. Przywiązana do łacińskiego rytu liturgii, w niedzielę i święta uczestniczyła w Mszy trydenckiej. Gdy nie mogła już chodzić, co czwartek odwiedzał Ją z Eucharystią ksiądz z kościoła św. Stanisława. (...) Jeszcze za życia zadbała o swój grób na Campo Verano, a w nim o garść ziemi z Polski. Do Kraju, od dnia przymusowego przekroczenia jego granicy 29 listopada roku 1942 w drodze do więzienia w Berlinie i obozu w Ravensbrück, już nigdy nie wróciła.

  Virgo militans, której siła organizmu wbrew Jej pragnieniom opóźniała dotknięcie ościeniem śmierci, pozostając pod stałą opieką troskliwie czuwających pielęgniarek, odeszła w spokoju modlitwy do źródła Prawdy, Dobra i Piękna, wierna Bogu, Polsce i sobie samej. "Et laudent eam in portis opera eius" ("I niech ją chwalą w bramach uczynki jej"; Księga Przysłów 31, 31).

Lech Kalinowski
Tygodnik Powszechny, Nr 36 (2774), 8 września 2002

 

 

Appendix


 Karolina Lanckorońska (1898 - 2002)    Zbiory 'Biblioteki Rozdolskiej' - dar Karli Lanckorońskiej dla PAU    Zbiory kalendarzy z 'Biblioteki Rozdolskiej' - dar Karli Lanckorońskiej dla PAU, 1997

  Karolina Lanckorońska przekazała w 1997 roku swoje rodzinne zbiory, tzw. 'Bibliotekę Rozdolską' Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie. Wraz z książkami ofiarowała zbiór sztychów z XVIII i XIX wieku oraz część swoich rodzinnych i naukowych materiałów archiwalnych. Dziś Biblioteka Rozdolska posiada bardzo oryginalny charakter. Zbiór liczy około 3.000 poloników krajowych i zagranicznych, z czego 800 to starodruki, między innymi unikatowy i najliczniejszy w Polsce (116 tomów) zbiór kalendarzy z końca XVII i połowy XVIII wieku, broszury polityczne z XVII i XVIII wieku oraz zbiór konstytucji, ustaw i przywilejów I Rzeczpospolitej Polskiej. Ponadto w zbiorach tych znajdują się XVIII-wieczne edycje źródeł do historii Polski, herbarze - Duńczewskiego, Niesieckiego, Okolskiego i Paprockiego oraz komplet (!) pierwszego polskiego czasopisma literackiego pt. "Zabawy Przyjemne i Pożyteczne" (Warszawa, 1770 - 1777).

 

 

 Karolina Lanckorońska: Szkice wspomnień

Karolina Lanckorońska: Szkice wspomnień
(rysunek na okładce: Jacek Malczewski)
Wydawnictwo Więź, 2005, ss. 156, ISBN: 83-88032-98-4

W tomie zebrano rozproszone w czasopismach szkice prof. Karoliny Lanckorońskiej (1898-2002),
w których wspomina ona galerię ludzi niezwykłych (ks. kard. Adama Sapiehę, Andrzeja Potockiego,
Różę Raczyńską, Jacka Malczewskiego, Leona Pinińskiego, Władysława Skrzyńskiego,
ks. Waleriana Meysztowicza, Tadeusza Bór-Komorowskiego),
ważne zdarzenia historyczne (np. pogrzeb cesarza Franciszka Józefa
czy wybór papieża Pawła VI) i miejsca (np. rodzinny dom w Rozdole).
Autorka „miała sposobność oglądać świat z wysoka; przedstawicieli wielkich rodów,
często piastujących wysokie godności, widywała na co dzień w ich odruchach prywatnych.
Szczegóły, które wryły się jej w spostrzegawczą pamięć są nie do napotkania gdzie indziej.
Dość często są one ubarwione zwięzłą anegdotą" (z Przedmowy Andrzeja Biernackiego)

 

 

Opracowanie i redakcja: Jan Krzysztof Wasilewski


Autor: Jan Krzysztof Wasilewski
Ostatnia aktualizacja: 15.05.2012, godz. 13:23 - Artur Podsiadły