"Vita mutatur non tollitur" |
Pośmiertne wystawy twórców nauki i kultury;
|
Ks. Stanisław Librowski (1913-2002) |
Ks. Stanisław Librowski - sylwetka
|
Ks. prof. Stanisław Librowski, wybitny archiwista, był pionierem reformy organizacji oraz pracy metodycznej w archiwach kościelnych w Polsce. |
Stanisław Librowski urodził się w Krzemieniewicach (parafia Gorzkowice) - w ziemi piotrkowskiej - 26 kwietnia 1914 roku. Do szkoły średniej uczęszczał najpierw w Piotrkowie Trybunalskim, a następnie w Liceum imienia Piusa X (Niższe Seminarium Duchowne) we Włocławku, gdzie w maju 1935 roku uzyskał maturę. W tym samym roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku. Studia seminaryjne przerwała druga wojna światowa. Kleryk Stanisław Librowski, nie bacząc na zagrożenie, powrócił na początku listopada 1939 roku do seminarium w nadziei, że będzie mógł, pomimo wojny, kontynuować swoją drogę do kapłaństwa. Wprawdzie 6 listopada rozpoczęły się wykłady, ale już w dniu następnym został aresztowany razem ze wszystkimi duchownymi z Włocławka. Zaczął się długi, ponad pięcioletni, okres więziennej tułaczki. Najpierw więzienie we Włocławku, potem - internowanie w Lądzie nad Wartą, a wreszcie obozy koncentracyjne w Sachsenhausen i w Dachau. Tam właśnie doczekał wyzwolenia: 29 IV 1945 roku obóz ogarnęli Amerykanie. Po wyzwoleniu udał się do Francji, gdzie wraz z kolegami otrzymał święcenia kapłańskie 29 lipca 1945 roku z rąk biskupa włocławskiego, Karola Radońskiego. Rok później powrócił do swojej macierzystej diecezji włocławskiej, gdzie podjął obowiązki duszpasterskie najpierw w Zgłowiączce, a potem w Michelinie (1946 - 1956). Rozpoczął także pracę w bibliotece seminaryjnej i archiwum diecezjalnym. Czas dzielił między parafię, zajęcia w bibliotece i archiwum, studia historyczne na Uniwersytecie Warszawskim, wreszcie zajęcia dydaktyczne w seminarium duchownym. Szczególnie interesowały go zasoby archiwalne, które - po wywiezieniu przez Niemców - szczęśliwie powróciły na swoje miejsce do Włocławka. Jesienią 1946 roku ks. Stanisław Librowski podjął studia historyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Uczestniczył tam w seminarium naukowym prowadzonym przez ks. prof. Józefa Umińskiego. Od 1947 roku ksiądz Librowski pełnił funkcję dyrektora archiwum wówczas nazywanego kapitulnym (przemianował je wkrótce na archiwum diecezjalne). Rewindykował wywiezione w czasie wojny zbiory, przygotowywał dla nich pomieszczenia w katedrze włocławskiej, porządkował je i udostępniał badaczom. Swoją pracę magisterską "Kapituła katedralna we Włocławku" napisał pod kierunkiem ks. prof. Zdzisława Obertyńskiego (1948). Doktorat na podstawie pracy "Hieronim Rozrażewski, biskup kujawski i pomorski" obronił z najwyższą oceną, w 1951 roku Stanowisko docenta uzyskał w 1965 roku, tytuł profesora nadzwyczajnego w 1970 roku, a profesora zwyczajnego w roku 1975. Od jesieni 1958 roku był pracownikiem naukowo-dydaktycznym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Najpierw jako adiunkt (1958 - 1965), potem docent (1966 - 1970) i profesor nadzwyczajny (1970 - 1975), aż wreszcie jako profesor zwyczajny (od roku 1975). Kierunki badań księdza Librowskiego to historia, archiwistyka, bibliografia, źródłoznawstwo. Był pionierem reformy, organizacji oraz pracy metodycznej w archiwach kościelnych w Polsce. Już w 1947 roku jego nazwisko znane było w świece naukowym. Brał udział w Zjeździe Historyków Pomorza i Prus, zorganizowanym w dniach 19 - 20 lutego 1947 roku w Toruniu przez Toruńskie Towarzystwo Naukowe, gdzie wygłosił referat pt. "Archiwum Diecezjalne we Włocławku". Podobnie w 1950 roku, jako jedyna osoba duchowna wziął udział w konferencji pracowników naukowych archiwów i bibliotek w Warszawie. Na tym zjeździe przyszło mu zabrać głos w obronie kościelnych zasobów archiwalnych, ponieważ ówczesny dyrektor archiwów państwowych, dr Rafał Gerber, zaatakował kościelne placówki archiwalne, postulując wręcz przejęcie przez państwo przynajmniej zasobów staropolskich, zwłaszcza odnoszących się do spraw materialnych. Wiele czasu i wysiłku (wraz z innymi naukowcami) włożył ks. Librowski w pracę w Ośrodku Archiwów, Bibliotek i Muzeów Kościelnych, jaki powstał w Lublinie, najpierw przy Bibliotece Uniwersyteckiej KUL, a potem już przy samym Uniwersytecie, gdzie zaczął wychodzić półrocznik "Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne". Z zamiarem wydawania czasopisma naukowego poświęconego sprawom archiwów kościelnych nosił się ksiądz Librowski od dawna. Sytuacja ówczesna inicjatywie takiej jednak nie sprzyjała. Ale tak się złożyło, że powstaniu osobnego ośrodka poświęconego sprawom tak ważnych instytucji, jakimi są archiwa, biblioteki i muzea kościelne, pośrednio pomogła niezależna inicjatywa Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych, która zaproponowała współpracę w tej dziedzinie z placówkami kościelnymi. W tej sytuacji Konferencja Episkopatu Polski delegowała 16. IX 1955 roku do prowadzenia rozmów dyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej KUL, Ojca dra Romualda Gustawa. Pewnie w następstwie tych rozmów mógł on podczas kursu dla pracowników archiwów kościelnych (był wśród nich ksiądz Librowski), jaki odbył się w dniach 3 - 15 IX 1956 roku, wyrazić nadzieję, że przy Bibliotece KUL powstanie ogólnopolski Ośrodek Archiwów, Bibliotek i Muzeów Kościelnych. Senat Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego 20 XII 1956 roku powołał taki ośrodek przy Bibliotece Uniwersyteckiej KUL. Zorganizowany przez Ośrodek Pierwszy Zjazd Archiwistów, Bibliotekarzy i Muzeologów Kościelnych odbył się na Jasnej Górze w 1957 roku, tam referat poświęcony problemom archiwów wygłosił właśnie ks. Librowski. Było oczywiste, że efekty pracy takiej instytucji muszą być regularnie publikowane. Już w 1957 roku zaczęły się starania o uzyskanie odpowiednich zezwoleń na wydawanie własnego czasopisma. Ksiądz Stanisław Librowski był pierwszym redaktorem ogólnopolskiego półrocznika "Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne". Pierwszy tom ukazał się w 1959 roku, przyjęty z uznaniem, zwłaszcza wśród historyków świeckich. Pismo to stało się dla księdza Librowskiego forum, na którym publikował, do czasu przejścia na emeryturę, liczne swoje prace naukowe. Dzięki Jego energii i talentom redakcyjnym pismo zasłynęło nie tylko wysokim poziomem redakcyjnym i naukowym czy sporym (jak na owe czasy) nakładem, ale też zyskało wielkie uznanie wśród historyków - nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami. Na jego łamach publikowane są źródła oraz artykuły dotyczące archiwów, bibliotek, muzeów, a także inwentarze, informatory, recenzje oraz przegląd bibliograficzny. Czasopismo to otrzymują wszystkie ważniejsze placówki naukowe w kraju i ponad 100 za granicą. W sumie pod redakcją księdza Librowskiego ukazało się aż 60 tomów tego czasopisma. |
'Bibliotece Uniwersyteckiej KUL składa autor' - dedykacja ks. Stanisława Librowskiego na nadbitce 1 zeszytu 1 tomu ABiMK (1959) |
Ksiądz profesor stał się znany w kręgach naukowych w Polsce i świecie, stąd też był często zapraszany na przeróżne zjazdy i konferencje. Jednakże wierny zasadzie, że mrówcza praca jest jego powołaniem, programowo nigdzie nie jeździł, cały swój czas poświęcając nauce. W 1984 roku przeszedł formalnie na emeryturę, lecz jeszcze do początków lat '90. pracował naukowo na KUL. Dopiero w 1993 roku powrócił do diecezji włocławskiej, kontynuując tam dalszą samodzielną pracę badawczą oraz wydawniczą (pracował między innymi na Wydziale Pedagogicznym Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej we Włocławku). Dorobek naukowy profesora Librowskiego obejmuje ponad 180 drukowanych opracowań i edycji źródeł, w tym około 50 większych prac, między innymi: "Ofiary zbrodni niemieckiej pośród duchowieństwa diecezji włocławskiej" (1947); "Kapituła katedralna włocławska" (1949); "Archiwum Diecezjalne we Włocławku, 1945 – 1958" (1958); "Wizytacje diecezji włocławskiej, część 1, z. 1 - 2" (1964 - 1965); "Katalog rubrycel i schematyzmów diecezji i zakonów historycznej Polski, cz. 1 - 2" (1971 - 1973); "Repertorium akt wizytacji kanonicznych dawnej archidiecezji gnieźnieńskiej, części 1 - 4" (1975 – 1978); "Materiały do dziejów diecezji włocławskiej czasu wojny 1939 – 1945" (1979). Ostatnim dziełem i jednocześnie opus vitae Librowskiego jest liczący 18 tomów "Inwentarz realny dokumentów Archiwum Diecezjalnego we Włocławku" (Włocławek 1994 - 2002). Właściwie do końca życia - jeszcze na trzy dni przed śmiercią - ksiądz profesor opracowywał kolejny tom Inwentarza... Ks. profesor Librowski stworzył bogaty warsztat naukowy dla swoich badań. Cały czas kompletował tak swoją fachową bibliotekę, jak i bibliotekę podręczną swojej pracowni Archiwum Diecezjalnego. W czasach kiedy był dyrektorem archiwum, służyła ona i jemu samemu i kwerendzistom, ponieważ wówczas nie było jeszcze osobnej pracowni przy archiwum, a interesanci byli przyjmowani w mieszkaniu prywatnym profesora, lub w pomieszczeniach Seminarium Duchownego, gdzie mieszkał. Biblioteka ta, licząca około 5 tysięcy woluminów, służyła mu do ostatnich dni. Zebrał też wiele innych materiałów historycznych i posegregował je na odpowiednie działy (tzw. "teki Librowskiego); ich spis opublikował w "Archiwach, Bibliotekach i Muzeach Kościelnych" (tom 60). Łączył on dość umiejętnie obowiązki w diecezji, potem obowiązki dydaktyczne i redaktora naczelnego, z owocną osobistą pracą naukową. Oprócz bardzo wielu mniejszych i większych prac pisanych z różnych okazji, wielu biogramów wybitnych osób, głównie związanych z diecezją włocławską, do Polskiego Słownika Biograficznego i innych opracowań oraz szeregu prac związanych z metodą pracy w archiwum, napisał wiele dzieł imponujących. Do nich trzeba zaliczyć repertorium ksiąg wizytacji kanonicznych arcybiskupów gnieźnieńskich, źródła do dziejów Łowicza, a ostatnio "Inwentarz realny dokumentów samoistnych", jakie znajdują się w Archiwum Diecezjalnym we Włocławku. On też, jako bodaj jeden z pierwszych, zwrócił uwagę na znaczenie dla badań historycznych schematyzmów i opublikował katalog jednego z największych, jeżeli nie największego ich zbioru, znajdującego się w Archiwum Diecezjalnym we Włocławku. Zostało to przyjęte z uznaniem w kołach naukowych. Ks. prof. Librowski był członkiem kilku towarzystw naukowych, między innymi Towarzystwa Naukowego KUL i Lubelskiego Towarzystwa Naukowego (Lublin, Polska), Görres-Gesellschaft zür Pflege der Wissenschaft (Kolonia, Niemcy), The International Biographical Centre (Cambridge, Wielka Brytania), The American Biographical Institute Research Association (USA). |
Ks. prof. Stanisław Librowski zmarł 23 listopada 2002 roku. Przeżył 88 lat, z czego 57 lat - w kapłaństwie. 28 listopada 2002 roku został pochowany na Cmentarzu Komunalnym we Włocławku w odrębnej kwaterze kapłańskiej. |
Ks. Witold Kujawski [nekrolog - wspomnienie]: Ks. prof. dr hab. Stanisław Librowski, archiwista, historyk, redaktor |
23 listopada 2003 roku wieczorem we Włocławku dobiegło końca ziemskie życie księdza Stanisława Librowskiego, jednego z najstarszych kapłanów diecezji włocławskiej i jednego z ostatnich żyjących kapłanów, którzy przeżyli obozy hitlerowskie (między innymi Dachu), znanego i cenionego w świecie naukowym historyka, głównie w dziedzinie nauk pomocniczych historii, zwłaszcza zaś archiwistyki, zasłużonego wydawcy źródeł, długoletniego dyrektora Archiwum Diecezjalnego we Włocławku, redaktora i administratora kilku poważnych periodyków, w tym założyciela i wieloletniego redaktora czasopisma "Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne". Przez pewien czas także i duszpasterza. Słowem - człowieka, którego zajęciami można by było obdarzyć wiele osób. Dożył sędziwego wieku, a jednak jego śmierć była pewnym zaskoczeniem. Nie tylko dlatego, że sam żartował, iż ma planów i pracy na wiele jeszcze lat, ale dlatego, że ciągle był czynny i do końca swojego życia pracował, pozostawiając w maszynie już niedokończoną kolejną stronę opracowywanego inwentarza dokumentów. Chociaż podeszłego wieku, chociaż dobrowolnie rezygnujący z korzystania z telewizji i radia, był doskonale zorientowany w tym, co się dzieje w świecie, w kraju i w Kościele. W społeczności seminaryjnej był osobą cieszącą się autorytetem. Wydaje się, że to było tak niedawno, gdy w 1998 roku wykładowcy historii Kościoła, zgromadzeni na swoim dorocznym spotkaniu w Opolu, zastanawiali się, gdzie ma mieć miejsce następne spotkanie, i padła propozycja, żeby odbyło się ono we Włocławku. A powodem tego była zbliżająca się w 1999 roku osiemdziesiąta piąta rocznica urodzin księdza profesora Stanisława Librowskiego, który był profesorem znacznej części - jeżeli nie większości - zgromadzonych tam profesorów. Uczył ich w Seminarium Duchownym we Włocławku, uczył na Akademii Teologii Katolickiej, a najdłużej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ksiądz profesor, będąc już emerytem, chociaż ciągle w pełni sił twórczych, zamieszkał we Włocławku. Ponieważ wszyscy zgodnie zaaprobowali tę propozycję, Wyższe Seminarium Duchowne we Włocławku z radością podjęło się organizacji tego spotkania. Zgromadzeni 8 kwietnia 1999 roku profesorowie, reprezentowani przez swojego przedstawiciela, a ucznia księdza profesora Librowskiego, bpa Jana Kopca z Opola, złożyli hołd nestorowi polskich historyków wśród duchowieństwa polskiego. Stanisław Librowski, syn Józefa i Marianny z domu Karlińska, urodził się 26 kwietnia 1914 roku w Krzemieniewicach, w parafii Gorzkowice, w ziemi piotrkowskiej. Parafia ta należała wówczas do diecezji kujawsko-kaliskiej, czyli włocławskiej. Po zmianach w 1925 roku rodzinna parafia ks. Librowskiego znalazła się w nowej diecezji - częstochowskiej. Jednak w tych stronach długo zachowała się pamięć o macierzystej diecezji, co w przyszłości odbiło się na losach Stanisława. Był szóstym z kolei dzieckiem w rodzinie, gdzie na świat przyszło dziesięcioro dzieci, z których siedmioro się wychowało. Była to rodzina niezbyt zamożna. Rodzice, ciężko pracując, dorabiali się, aż osiągnęli własne kilkunastohektarowe gospodarstwo. Stanisław uczył się najpierw w szkole powszechnej w Krzemieniewicach, która miała tylko cztery oddziały. Ukończył ją w 1926 roku, po czym został przyjęty do V klasy sześciooddziałowej szkoły w Rzejowicach. Ponieważ ta miejscowość była oddalona od rodzinnej miejscowości o 10 kilometrów, uczeń musiał początkowo zamieszkać na stancji, co podnosiło koszty nauki. Później wolał codziennie pokonywać tę dziesięciokilometrową odległość. Tam jednak uczył się tylko w V klasie, w 1927 roku bowiem został przyjęty do siedmiooddziałowej szkoły w Gorzkowicach, położonej znacznie bliżej rodzinnych Krzemieniewic. Ponieważ uczył się dobrze, jego pragnieniem, jak również rodziców, była dalsza nauka w szkole średniej. W 1929 roku został przyjęty do Państwowego Humanistycznego Gimnazjum Męskiego im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie Trybunalskim. Nie ukończył go jednak, ponieważ nauka w Piotrkowie nastręczała pewne trudności. Przez pierwszy rok był na dosyć kosztownej stancji, potem dojeżdżał rowerem do Gorzkowic, skąd koleją udawał się do Piotrkowa Trybunalskiego, a to pochłaniało wiele czasu. Rodziły się już wówczas u niego zamiary poświęcenia się kapłaństwu, dlatego po naradzie rodziców Stanisława z proboszczem gorzkowickim, ks. Wincentym Wojciechowskim, postanowiono złożyć podanie o przyjęcie do Niższego Seminarium Duchownego we Włocławku, które prowadziło klasy od V do VIII. W 1931 roku młody Stanisław Librowski po złożeniu egzaminu wstępnego rozpoczął naukę we Włocławku. Tak rozpoczęła się Jego przygoda z tym miastem. Niższe Seminarium Duchowne, czyli Liceum im. Piusa X, ukończył złożeniem egzaminu dojrzałości w maju 1935 roku Już w czerwcu tego roku zgłosił się w gronie dwunastu kolegów do Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku. Nie wybrał więc seminarium częstochowskiego, właściwego dla miejsca pochodzenia, ale pozostał wierny Włocławkowi. Studia seminaryjne przerwała II wojna światowa. Kleryk Stanisław Librowski, nie bacząc na zagrożenie, powrócił na początku listopada 1939 roku do seminarium w nadziei, że będzie mógł pomimo wojny kontynuować swoją drogę do kapłaństwa. Wprawdzie 6 listopada rozpoczęły się wykłady, ale już w dniu następnym został razem z wszystkimi duchownymi z miasta Włocławka aresztowany. Rozpoczął się długi, ponad pięcioletni, okres tułaczki więziennej. Najpierw więzienie we Włocławku, potem dosyć długi czas internowania w Lądzie nad Wartą, a wreszcie obozy koncentracyjne w Sachsenhausen i Dachau. O tym, jak można było tam się czuć, mogli powiedzieć tylko ci, którzy to przeszli. Wielu oddało tam swoje życie. Stanisław Librowski szczęśliwie doczekał wyzwolenia przez armię amerykańską dnia 29 kwietnia 1945 roku. Po wyzwoleniu alumni seminarium włocławskiego, na czele ze swoim rektorem ks. Franciszkiem Korszyńskim, udali się najpierw i do Francji. Tam, finalizując studia teologiczne, 29 lipca 1945 roku otrzymali święcenia kapłańskie z rąk biskupa włocławskiego Karola Radońskiego. Cel życiowy został osiągnięty, ale okupiony więzieniem i cierpieniem. Rektor Franciszek Korszyński proponował księdzu Librowskiemu studia w zakresie teologii dogmatycznej we Fryburgu w Szwajcarii, ale on, pewnie czując zamiłowanie do innej dyscypliny naukowej, wyraził chęć powrotu do ojczyzny. Jednakże pobyt na ziemi francuskiej przedłużył się do maja 1946 roku. Uzyskawszy w ambasadzie PRL w Paryżu, nie bez kłopotów, paszport, 29 maja stanął na ojczystej ziemi. Po jednodniowym pobycie w domu rodzinnym stawił się we Włocławku, gdzie otrzymał mieszkanie w seminarium. Wydaje się, że już wówczas zdawał sobie sprawę z tego, iż przyjdzie mu związać się z Włocławkiem i tutejszą uczelnią - chociaż okres bezpośrednio powojenny, kiedy tak bardzo brakowało kapłanów, nie sprzyjał realizacji zamierzeń samego zainteresowanego, a pewnie i bezpośrednich przełożonych, którzy zdawali sobie sprawę, że ksiądz Stanisław Librowski jest predestynowany nie tyle do pracy duszpasterskiej, ile naukowo-dydaktycznej w seminarium. Dlatego w wyniku interwencji samego rektora, Franciszka Korszyńskiego, nie został wysłany na wikariat do dosyć odległej od Włocławka Warty. Jednak praca administracyjno-duszpasterska nie ominęła go. Jeszcze w czerwcu 1946 roku został administratorem parafii Zgłowiączka. Tym razem na krótko, bo tylko do sierpnia. Niebawem jednak związał się z niewielką parafią w Michelinie, której administratorem został 1 września tegoż roku. Pracował tam do 1956 roku. Czas swój dzielił odtąd ksiądz Stanisław Librowski między parafię, zajęcia w bibliotece i archiwum, studia historyczne na Uniwersytecie Warszawskim, a niebawem także i zajęcia dydaktyczne w seminarium duchownym. Tym jednak, co go najbardziej pociągało, był zasób archiwalny, który po wywiezieniu przez Niemców szczęśliwie powrócił na swoje miejsce do Włocławka. Od początku też czuł się za ten zasób szczególnie odpowiedzialny. W 1948 roku zaczął remont pomieszczeń archiwalnych w katedrze. Miejsce to może nie było najwygodniejsze, ale z pewnością bezpieczne. Myślał też o należytym przygotowaniu się do zadań, które przed sobą postawił. W drugiej połowie września 1946 roku zapisał się na studia historyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Jak na jedną osobę miał obowiązków aż nadto. Podczas studiów uczestniczył początkowo w seminarium naukowym prowadzonym przez ks. prof. Józefa Umińskiego. Już w czerwcu 1947 roku miał gotową pracę magisterską pod tytułem 'Katedra włocławska - monografia historyczna'. Jednakże sprzeciw dziekana Wydziału Teologicznego, ks. prof. Wincentego Kwiatkowskiego, który dopatrzył się, że student po pierwszym roku studiów uzyskałby magisterium, sprawił, iż praca ta nie przeszła, chociaż była oceniona bardzo dobrze. Zaszła ponadto jeszcze inna okoliczność. Powrócił na swoją katedrę na wydziale ks. prof. Zdzisław Obertyński, który nie chciał przyjąć pracy napisanej pod kierunkiem swego czasowego zastępcy. W tej sytuacji student ksiądz Librowski przygotował drugą rozprawę magisterską, tym razem pod tytułem 'Kapituła katedralna we Włocławku'. Oddał ją promotorowi w połowie maja 1948 roku. Na jej podstawie otrzymał 24 maja 1948 roku dyplom magistra teologii w zakresie historii Kościoła. Praca magisterska, wysoko oceniona, spowodowała, że nowy magister, jako jedyny z wydziału, otrzymał stypendium doktoranckie na przygotowanie pracy Hieronim Rozrażewski, biskup kujawski i pomorski. Zresztą, profesor Obertyński snuł plany zatrzymania Librowskiego na uczelni jako asystenta, ale brak kapłanów w diecezji włocławskiej i przewidziane tu dlań zajęcia spowodowały, że biskup włocławski nie wyraził na to zgody. A różne zajęcia doktoranta spowodowały, że obrona doktoratu, zresztą z najwyższą oceną, nastąpiła dopiero w grudniu 1951 roku. Już w 1947 roku jego nazwisko znane było w świecie naukowym. Brał udział w Zjeździe Historyków Pomorza i Prus, zorganizowanym w dniach 19-20 lutego 1947 roku w Toruniu przez Toruńskie Towarzystwo Naukowe, gdzie miał referat pt. 'Archiwum Diecezjalne we Włocławku'. W 1950 roku jako jedyny duchowny wziął udział w konferencji pracowników naukowych archiwów i bibliotek w Warszawie. Na tym zjeździe zabrał głos w obronie kościelnych zasobów archiwalnych, ponieważ ówczesny dyrektor archiwów państwowych, dr Rafał Gerber, zaatakował kościelne placówki archiwalne, postulując przejęcie przez państwo przynajmniej zasobów staropolskich, zwłaszcza odnoszących się do spraw materialnych. Troska o własność kościelną, zwłaszcza zaś o zasoby archiwum, cechowała zawsze ks. Stanisława Librowskiego. Świadczą o tym jego starania o rewindykację rozproszonych w następstwie wojny po różnych miejscach włocławskich zasobów archiwalnych. Jego osobistą zasługą jest odkrycie w Krakowie, w tamtejszej Akademii Umiejętności, ocalałego rękopisu jednego z ważniejszych dzieł ks. Stanisława Chodyńskiego pod tytułem 'Katalog prałatów i kanoników włocławskich'. Udało mu się go odzyskać dla siebie i diecezji. Równolegle ze studiowaniem i pracą naukową ksiądz Stanisław Librowski piastował szereg stanowisk w diecezji, które wymagały czasu i wysiłku. Najbardziej przezeń cenioną pracą było porządkowanie i opracowywanie zasobu archiwalnego, chociaż jego kierownikiem prawnie został mianowany dopiero 27 października 1947 roku. Z inicjatywy ks. Librowskiego oddzielono zasoby archiwalne od bibliotecznych. Dotąd bowiem w Archiwum Kapituły Włocławskiej znajdowały się też rękopisy biblioteczne i stare druki biblioteki kapitulnej. Te ostatnie zostały przekazane do biblioteki seminaryjnej. Archiwum zyskiwało przez to więcej miejsca w magazynach. Ponadto postarał się, aby niezbyt stosowną już nazwę 'Archiwum Kapituły Włocławskiej' zmienić na bardziej odpowiednią - 'Archiwum Akt Dawnych Diecezji Włocławskiej'. Niebawem (od 1952 roku) upowszechniła się skrócona nazwa 'Archiwum Diecezjalne we Włocławku'. Ponieważ był to ciągle okres powojenny, należało postarać się o zbadanie następstw wojny dla diecezji, tak pod względem jej strat personalnych, jak i materialnych. Od początku swojego powrotu do ojczyzny ks. Librowski pragnął uwiecznić pamięć tych, którzy złożyli ofiarę męczeństwa w czasie wojny. Posłużyła temu - jedna z pierwszych tego rodzaju publikacji - praca pod tytułem 'Ofiary zbrodni niemieckiej spośród duchowieństwa diecezji włocławskiej 1939-1945', drukowana najpierw na łamach "Ładu Bożego", potem "Kroniki Diecezji Włocławskiej", a wreszcie wydana jako druk samoistny. Do tej pory nie straciła ona na aktualności. Drugim ważnym źródłem poznania okresu powojennego i stanu materialnego diecezji po zakończeniu wojny jest ankieta strat wojennych, opracowana i zebrana także wkrótce po powrocie do diecezji. Jednym z wielu osiągnięć w tym względzie jest zebranie na przełomie lat 1948 / 1949 materiałów do 'Rocznika diecezji włocławskiej 1949'. Materiały te stanowiły później jedno ze źródeł do opracowania 'Materiałów do dziejów diecezji włocławskiej czasu wojny'. Prowadzenie Archiwum Diecezjalnego, przy wielu innych zajęciach, nie należało do zadań łatwych. W znacznej mierze służyło ono samemu księdzu Librowskiemu jako miejsce naukowej pracy. Podczas jego pobytu w Lublinie kwerendzistów obsługiwały inne osoby zatrudnione w archiwum, co nie zawsze dla korzystających było najwygodniejsze. Od 1978 roku w bezpośrednim kierownictwie zastąpił go ks. Witold Kujawski. Ze wszystkich obowiązków w archiwum ks. Librowski został zwolniony w 1982 roku. Jednak ciągle uważał archiwum za bardzo sobie bliskie. I nie należy się temu dziwić. Był też zwolennikiem gromadzenia akt w centralnym archiwum przechowującym. Sam przy różnych okazjach przejmował akta z parafii. Miał przez pewien okres pozwolenie od kolejnych ordynariuszy włocławskich na wizytowanie kancelarii parafialnych i innych instytucji kościelnych w całej diecezji i przejmowanie tego, co stare, ważne i cenne. Tym sposobem znalazło się we Włocławku archiwum kapituły kaliskiej i innych zniesionych kapituł. Nie zawsze akta te były w miejscach przechowywania otoczone należytą opieką. Przygotował też przyszłą akcję. Mając zezwolenie władzy diecezjalnej, przy pomocy kleryków w latach 1960 - 1963 przeprowadził spis zawartości kancelarii parafialnych dotyczący ksiąg metrykalnych, innych materiałów archiwalnych i starych druków. Wprawdzie proboszczowie nie zawsze odnosili się do tego z entuzjazmem, czemu wcale nie należy się dziwić, ale na przykład zgromadzony materiał posłużył jako pomoc podpisanemu, gdy w 1979 roku osobiście odwiedzał parafie i z nakazu biskupa przejmował stare akta z kancelarii parafialnych do archiwum diecezjalnego. Ksiądz Librowski był także związany z "Kroniką Diecezji Włocławskiej", której redaktorem został 30 czerwca 1949 roku. Ten organ diecezjalny został jednak zawieszony już w połowie 1955 roku. Kiedy przyszły czasy w miarę normalniejsze, w połowie 1956 roku, zwracał uwagę władzom diecezjalnym na możliwość wznowienia "Kroniki". Zaczęła się ona ukazywać od 1 stycznia 1957 roku, pod kierunkiem innego redaktora naczelnego. W tym samym czasie zwracał się też do rektora seminarium włocławskiego z propozycją wznowienia czasopisma teologicznego "Ateneum Kapłańskie", także zawieszonego w czasach stalinowskich. I ta myśl została zrealizowana. Redaktorem został wybrany ks. Kazimierz Majdański, a administratorem i członkiem redakcji ksiądz Librowski, który postarał się o znaczne poszerzenie kręgu odbiorców. Z tych obowiązków zrezygnował 12 września 1957 roku. Od początków swojego kapłaństwa przebywał ciągle w pobliżu Wyższego Seminarium Duchownego. Oczywiste było, że wejdzie w skład grona jego pracowników naukowo-dydaktycznych. Jednakże nominację na profesora historii Kościoła otrzymał dopiero 10 października 1949 roku; funkcję tę pełnił do czasu, kiedy wiążąc się z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, sam poprosił władzę diecezjalną o zwolnienie z tych obowiązków. Zrozumiałe, że władza seminaryjna takiego wykładowcy nie chciała się pozbyć. Wykłady z historii Kościoła prowadził więc w całości do 1965 roku. Ponieważ przybywało innych zajęć, wymagających coraz częstszego opuszczania Włocławka, od 1965 roku większość wykładów przejął młody historyk włocławski, ks. mgr Stefan Szczeblewski. Dotychczasowy profesor zostawił sobie tylko jedną godzinę na kursie VI i prowadzenie seminarium naukowego. Niebawem jednak i z tych obowiązków chciał zrezygnować, ale władza diecezjalna na to się nie zgodziła. Prowadził więc te zajęcia nadal. Z całym zaangażowaniem włączył się w obchody jubileuszu czterechsetlecia Seminarium Duchownego we Włocławku, głosząc okolicznościowe referaty oraz organizując okazałą wystawę. Ale nawet gdy już przestał we Włocławku wykładać, to jednak nie zapomniał o seminarium, chociaż nieraz różne wypowiadał na ten temat zdania. Pomimo zamieszkania w Lublinie przyjeżdżał do Włocławka z okazji ważniejszych uroczystości. Kiedy rozpoczynano proces informacyjny biskupa Michała Kozala, osobą najbardziej nadającą się do jego prowadzenia był młody jeszcze wówczas, ale znakomicie do tego przygotowany współwięzień, ks. Librowski, dlatego został powołany na postulatora. Zabrał się do tego z zapałem i umiejętnie. Wiele czasu pochłaniały mu przesłuchiwania świadków, często poza miejscem zamieszkania. Pragnieniem bpa Antoniego Pawłowskiego było, aby postulator - najlepiej obeznany z problemem i źródłami do biografii bpa Kozala - napisał jego naukową biografię. Ks. Librowski jednak tego zadania się nie podjął, mając na widoku inne prace, które jego zdaniem z punktu widzenia historycznego bardziej zasługiwały na uwagę. Doprowadził jednak proces diecezjalny do końca. Jego zamknięcie odbyło się 29 sierpnia 1964 roku. Od tego czasu już nie miał wpływu na dalsze losy procesu. Postulatorem w Rzymie został ks. Franciszek Mączyński. W tym procesie, zakończonym przecież beatyfikacją, zasługi księdza Librowskiego są bezsprzeczne. Przez pewien czas brał bardzo czynny udział w organizowanych przez byłych więźniów obozu koncentracyjnego w Dachau zjazdach w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Na pierwszym z nich, przy ks. Franciszku Korszyńskim, który go organizował, był sekretarzem. Później zajęcia naukowe nie pozwalały mu na regularny udział w tych zjazdach. Ostatnio był jedynym uczestnikiem, który przeszedł przez obóz... Osobny rozdział w życiu ks. Librowskiego stanowił problem związania się z jakąś wyższą uczelnią. Propozycję miał już po zrobieniu magisterium, ale wówczas nie było zgody ordynariusza diecezji, który na miejscu nie miał kim zastąpić ks. Librowskiego. W 1954 roku ks. prof. Tadeusz Glemma, mając na widoku swoje zatrudnienie w tworzonej wówczas Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, zaproponował mu stanowisko adiunkta. Stosunkowo łatwy dojazd do Warszawy odpowiadał zainteresowanemu, który od dawna pragnął zająć się pracą dydaktyczną. Nie spełniły się jednak te plany. Podobny projekt snuł ks. prof. Zdzisław Obertyński. Ksiądz Librowski złożył nawet odpowiednie dokumenty u rektora ATK, ks. Wincentego Kwiatkowskiego, ale i tym razem skończyło się na planach. Do objęcia zajęć doszło wreszcie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, w 1958 roku. Rada Wydziału Teologicznego prosiła, za pośrednictwem ordynariusza włocławskiego, aby ks. Librowski został wykładowcą na sekcji historii Kościoła, kierownikiem tworzącego się Ośrodka Archiwów, Bibliotek i Muzeów Kościelnych oraz redaktorem mającego się ukazywać biuletynu. Ordynariusz włocławski zezwolił, ale pod warunkiem, że ks. Stanisław Librowski będzie nadal prowadził swoje zajęcia w diecezji. Tak więc od 15 października 1958 roku stał się pracownikiem KUL; od 18 października 1959 roku, jako adiunkt, wykładał głównie nauki pomocnicze historii. Ze staraniami zatrudnienia na wyższej uczelni szło w parze staranie o habilitację. Sprawę komplikowały niedobre zwyczaje ówczesnego Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego, które niechętnie zatwierdzało przewody habilitacyjne przeprowadzane na KUL, a także z niechęcią te z Akademii Teologii Katolickiej, natomiast w odniesieniu do osób duchownych zawsze miał jakieś zastrzeżenia Urząd do Spraw Wyznań. Wprawdzie władze KUL przypominały o potrzebie sfinalizowania habilitacji, to jednak z powyższych powodów sam zainteresowany sprawę nieco odkładał. Ostatecznie zdecydował się na Uniwersytet Warszawski, wiedział bowiem, że tam jest kilku wielkich uczonych, którzy jego dotychczasowy dorobek oceniają bardzo wysoko. Zresztą - należy to powiedzieć - że sam zainteresowany potrafił odpowiednio swoją pracę i osobę zarekomendować. Ostatecznie przewód habilitacyjny odbył się na uczelni warszawskiej w roku akademickim 1964 / 1965 na podstawie rozprawy pt. 'Wizytacje diecezji kujawskiej i pomorskiej'. Aczkolwiek przewód habilitacyjny mógł być uznany za duży sukces, to jednak zatwierdzenie władz państwowych, które często celowo opóźniały to w odniesieniu do osób duchownych, nadeszło dopiero po roku, w maju 1966 roku. Wtedy też otrzymał na uczelni katedrę archiwistyki kościelnej i nauk pomocniczych historii. Już w 1968 roku postawiono wniosek, aby postarać się o nadanie księdzu Librowskiemu tytułu profesora nadzwyczajnego. Sprzeciw niektórych, podnoszących, że nie upłynęło jeszcze pięć lat od habilitacji, zabiegi te opóźnił. Jednak już w 1969 roku zostały złożone potrzebne dokumenty i w maju 1970 roku Ministerstwo Oświaty i Szkolnictwa Wyższego potwierdziło tytuł profesora nadzwyczajnego. Profesorem zwyczajnym został uznany przez Senat KUL w styczniu 1975 roku, a kilka miesięcy później ministerstwo tytuł ten zatwierdziło. Wiele czasu i wysiłku włożył ks. Stanisław Librowski w pracę w Ośrodku Archiwów, Bibliotek i Muzeów Kościelnych, który powstał w Lublinie, najpierw przy Bibliotece Uniwersyteckiej KUL, a potem związany z samym uniwersytetem, oraz w wydawanie przy nim półrocznika "Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne". Z zamiarem wydawania czasopisma naukowego poświęconego sprawom archiwów kościelnych nosił się ks. Librowski od dawna. Jednak sytuacja ówczesna nie sprzyjała takiej inicjatywie. Powstaniu ośrodka poświęconego sprawom tak ważnych instytucji, jakimi są archiwa, biblioteki i muzea kościelne, pośrednio pomogła inicjatywa Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych. Zaproponowano bowiem współpracę w tej dziedzinie z placówkami kościelnymi. W tej sytuacji Konferencja Episkopatu Polski 16 września 1955 roku delegowała do prowadzenia rozmów dyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej KUL o. dr Romualda Gustawa. Zapewne w następstwie tych rozmów mógł on podczas kursu dla pracowników archiwów kościelnych, jaki odbył się w dniach 3-15 września 1956 roku, wyrazić nadzieję, że przy Bibliotece KUL powstanie ogólnopolski Ośrodek Archiwów, Bibliotek i Muzeów Kościelnych. Na kursie tym był obecny ksiądz Librowski, który początkowo wyraził sugestię, żeby ośrodek taki zlokalizować w Warszawie. Jednak Senat KUL 20 grudnia 1956 roku powołał taki ośrodek w Lublinie, przy Bibliotece Uniwersyteckiej KUL. Z perspektywy czasu okazało się, że wybór Lublina na siedzibę ośrodka był trafniejszy. Zorganizowany przez Ośrodek Pierwszy Zjazd Archiwistów, Bibliotekarzy i Muzeologów Kościelnych odbył się na Jasnej Górze w 1957 roku. Referat poświęcony problemom archiwów wygłosił na nim właśnie ks. Librowski. Powstały wtedy dwa projekty wydawania czasopisma poświęconego historycznym zbiorom kościelnym. Ks. Librowski zgłosił do Urzędu do Spraw Wyznań projekt czasopisma o nazwie "Archiwa Kościelne". Niebawem jednak Biblioteka Uniwersytecka KUL zgłosiła projekt wydawania "Biuletynu Informacyjnego Ośrodka Archiwów, Bibliotek i Muzeów Kościelnych". Ponieważ okazało się, że można uzyskać zezwolenie tylko na jedno czasopismo, uzgodniono wspólnie, że będzie to półrocznik pt. "Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne". Wkrótce jego naczelnym redaktorem został - właściwie założycielem - ks. Librowski. Jego staraniem pierwszy tom ukazał się w 1959 roku, przyjęty był z uznaniem, zwłaszcza wśród historyków świeckich. Czasopismo to stało się dla ks. Librowskiego forum, na którym publikował, do czasu przejścia na emeryturę, swoje liczne prace naukowe. Dzięki jego energii i umiejętnościom redakcyjnym pismo to odznaczało się nie tylko wysokim poziomem redakcyjnym i naukowym, sporym, jak na owe czasy nakładem, ale też zyskało wielkie uznanie i było bardzo cenione wśród historyków w Polsce i daleko poza jej granicami. Osoba księdza profesora stała się znana w kręgach naukowych w Polsce i na świecie, stąd też był często zapraszany na różne zjazdy i konferencje. Jednakże wierzył, że jego powołaniem jest mrówcza praca i właściwie nigdzie nie wyjeżdżał, cały czas poświęcając nauce. W 1984 roku przeszedł na emeryturę, ale przez pewien czas prowadził jeszcze wykłady zlecone. W dalszym ciągu był redaktorem czasopisma "Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne", które doprowadził do 60. tomu. Wtedy złożył ten urząd w inne ręce. Pewnie niewiele jest osób, które tak długo i tak dobrze redagowały jedno pismo naukowe. W 1993 roku ksiądz Librowski powrócił do Włocławka i zamieszkał ponownie w seminarium duchownym, gdzie podął dalszą, żmudną i owocną pracę nad dokumentami samoistnymi z zasobów Archiwum Diecezjalnego we Włocławku. Ksiądz profesor Librowski stworzył bogaty warsztat naukowy dla swoich badań. Przez cały czas kompletował swoją fachową bibliotekę i bibliotekę podręczną pracowni Archiwum Diecezjalnego, jak to sam ongiś napisał. W czasach, kiedy był dyrektorem archiwum, służyła ona zarówno jemu, jak i korzystającym z zasobu włocławskiego kwerendzistom, ponieważ wówczas nie było jeszcze osobnej pracowni przy archiwum, a interesanci byli przyjmowani w mieszkaniu prywatnym profesora albo w pomieszczeniach pobliskiego seminarium duchownego. Biblioteka ta służyła potem wyłącznie jemu samemu, ponieważ odchodząc z archiwum, nie pozostawił żadnego księgozbioru podręcznego. Zebrał też wiele innych materiałów historycznych, w tym pokaźny zbiór motet i medali. O swoich materiałach pisał na łamach czasopisma "Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne" (t. 60). Trzeba stwierdzić również, że łączył on umiejętnie obowiązki w diecezji, potem obowiązki dydaktyczne i redaktora naczelnego z owocną pracą naukową. A ta jest imponująca. Oprócz bardzo wielu mniejszych i większych prac pisanych z różnych okazji, wielu biogramów wybitnych osób, głównie związanych z diecezją włocławską, do Polskiego słownika biograficznego i innych słowników oraz szeregu opracowań związanych z metodą pracy w archiwum napisał wiele imponujących dzieł. Do nich należy zaliczyć repertorium ksiąg wizytacji kanonicznych arcybiskupów gnieźnieńskich, źródła do dziejów Łowicza, a ostatnio inwentarz realny dokumentów samoistnych, jakie znajdują się w Archiwum Diecezjalnym we Włocławku, a także i tych rozproszonych w różnych kopiariuszach czy innych księgach. On też, jako jeden z pierwszych, zwrócił uwagę na znaczenie dla badań historycznych schematyzmów i opublikował katalog jednego z największych, jeżeli nie największego ich zbioru, znajdującego się w Archiwum Diecezjalnym we Włocławku. Zostało to przyjęte z uznaniem w kołach naukowych. Ksiądz Profesor mógł imponować żywotnością swojego umysłu, a miał jeszcze wiele planów na przyszłość. Jak sam napisał, w swoim długim życiu stworzył wiele planów prac i wydawnictw źródłowych. Plany ludzkie nie są planami Bożymi. Pasmo jego pracowitego życia przerwała śmierć, dosyć niespodziewana. Zdążył jednak zadysponować swoją wspaniałą, bo liczącą 4.600 woluminów, biblioteką historyczną. Miała zostać podzielona pomiędzy Bibliotekę imienia Księży Chodyńskich, wszelkie zaś dublety mają zostać przekazane do biblioteki podręcznej Archiwum Diecezjalnego we Włocławku. Właściwie większe prawa do tego księgozbioru miało Archiwum, ale może w bibliotece księgi te będą służyły szerszemu gronu adeptów nauki historycznej. Gdy poczuł się słaby i wybierał się na zabieg do szpitala, prosił kapłana o udzielenie mu sakramentów. Śmierć nastąpiła nieoczekiwanie wieczorem 23 listopada. 27 listopada wprowadzono ciało zmarłego do bazyliki katedralnej. Nabożeństwu przewodniczył biskup senior Czesław Lewandowski, który odprawił mszę w towarzystwie kilkunastu kapłanów, egzortę zaś wygłosił uczeń zmarłego, ks. Witold Kujawski. Następnego dnia w pogrzebie wzięli udział biskupi pomocniczy włocławscy i biskup Jan Kopiec, uczeń zmarłego. Ponadto mszę koncelebrowało kilkudziesięciu kapłanów, przeważnie uczniów księdza Librowskiego. Mowę pogrzebową wygłosił uczeń zmarłego, biskup Jan Kopiec, sufragan opolski. W imieniu biskupa ordynariusza włocławskiego głos zabrał biskup Roman Andrzejewski, w imieniu zaś Senatu KUL przemówił ksiądz profesor Anzelm Weiss. Ciało zmarłego Księdza Profesora zostało złożone na cmentarzu komunalnym we Włocławku, w kwaterze kapłańskiej. Niebawem seminarium i diecezja wystawią księdzu Librowskiemu nagrobek, żeby upamiętnić jego osobę i pracę, o której sam napisał: "za pokolenia i dla pokoleń". |
ks. Witold Kujawski Wspomnienie ks. Witolda Kujawskiego pochodzi z dzieła KOŚCIÓŁ W POLSCE. DZIEJE I KULTURA, tom II, red. Jan Walkusz Wyd. Katolicki Uniwersytet Lubelski, (2003?), ISBN: 83-7363-039-2, s. 137-150 |
Opracowanie i redakcja: Jan Krzysztof Wasilewski |
Autor: Jan Krzysztof Wasilewski
Ostatnia aktualizacja: 21.09.2008, godz. 05:11 - Artur Podsiadły
Ostatnia aktualizacja: 21.09.2008, godz. 05:11 - Artur Podsiadły