Zagadka księgozbioru lubelskiej Jesziwy
dr Adam Kopciowski
24 kwietnia 2006 r.
Inicjatorem powstania lubelskiej Jesziwy był Majer Szapiro [ew. Meir Szapira - przyp. red.], urodzony w 1887 roku w Suczawie, rabin między innymi Glinian, Sanoka i Piotrkowa Trybunalskiego, a także reformator liturgii żydowskiej (twórca i propagator tzw. Daf Jomi, czyli Karty Dnia - odczytywanej codziennie przez religijnych Żydów w cyklu siedmioletnim odpowiedniej karty Talmudu), lider ortodoksyjnej żydowskiej partii Aguda Isroel i poseł na polski Sejm w II Rzeczpospolitej. [Ród Szapirów wywodził się od cieszącego się zasłużoną sławą znawcy Talmudu Natana Szpiry, rabina z Krakowa. Kolebką rodu było prawdopodobnie miasto Spira w południowych Niemczech (gdzie istniały bogate tradycje żydowskiego życia naukowego), od którego nazwy pochodzi zapewne nazwisko - przyp. red.]
Jesziwa, jesziba, jeszywas, jeszybot (w języku hebrajskim - posiedzenie) - wyższa szkoła talmudyczna dla nieżonatych studentów. Umożliwiała chłopcom w wieku 13-14 lat, po ukończeniu chederu (w języku hebrajskim: sala, pokój - podstawowa szkoła żydowska o charakterze religijnym) kontynuację nauki. Po ukończeniu jesziwy niektórzy otrzymywali smichę (obrzęd wyświęcenia), która uprawniała do objęcia stanowiska rabina [przyp. red.].
Pomysł otwarcia nowoczesnej Jesziwy w Lublinie narodził się na początku lat '20. XX wieku, lecz oficjalnie Majer Szapiro (ówcześnie rabin Piotrkowa) ogłosił go na zjeździe Agudy w Wiedniu w 1923 roku. Wybór Lublina jako miejsca usytuowania nowej szkoły podyktowany był kilkoma czynnikami. W XVI wieku istniała tu już słynna Jesziwa oraz jedna z pierwszych na ziemiach polskich drukarni hebrajskich. To tutaj - począwszy od 1580 roku - zbierał się Sejm Czterech Ziem (główna instytucja samorządu żydowskiego w I Rzeczpospolitej), a na początku lat '20. XX wieku Lublin - w odróżnieniu od wielu innych miast, w których procesy asymilacji i modernizacji zachodziły szybciej - był nadal "twierdzą" żydowskiej ortodoksji. 1 stycznia 1924 roku odbyło się w Lublinie pierwsze posiedzenie Komitetu Budowy Wyższej Uczelni Religijnej o nazwie Keren Hatora. Jego członkowie pod przewodnictwem Szapiry spotkali się w lokalu komitetu przy ulicy Królewskiej 17.
Wcześniej jeden z najbogatszych lubelskich Żydów, przemysłowiec Szmul Ajchenbaum ofiarował plac na rogu ulic Lubartowskiej i Unickiej z przeznaczeniem na budowę gmachu szkoły. Większość środków finansowych na zrealizowanie projektu zdobył sam rabin Szapiro, objeżdżając gminy żydowskie w Polsce, Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. [Z podróży po Europie przywiózł 12,5 tysiąca dolarów, z Ameryki ponad 50 tysięcy, ale i tego było mało; trzeba było jeszcze pozyskać kredyt z Banku Gospodarstwa Krajowego - przyp. red.] Uroczyste otwarcie szkoły rabinackiej odbyło się 24 czerwca 1930 roku. Wśród tysięcy uczestników tego wydarzenia znalazło się około 10 tysięcy Żydów przybyłych do Lublina z całej Polski, delegacje gmin żydowskich, słynni rabini i cadycy, delegacja władz miejskich, wojewoda lubelski oraz delegat Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego RP. |
Majer Szapiro; reprodukcja za: H. Seidman, Szlakiem nauki talmudycznej.
Wiedza judaistyczna a Wyższa Uczelnia Talmudyczna w Lublinie, Warszawa 1934
Rektorem Jesziwy Chachmej Lublin został rabin Majer Szapiro, który dzień po otwarciu szkoły został wybrany głównym rabinem Lublina. Szapiro kierował lubelską gminą żydowską oraz Jesziwą aż do swojej nagłej i niespodziewanej śmierci (w wieku 46 lat) 27 października 1933 roku.
Ulica Lubartowska w Lublinie, pogrzeb Majera Szapiry, koniec października 1933 roku. Fotografia z kolekcji Symchy Wajsa - obecnie w zbiorach Ośrodka 'Brama Grodzka - Teatr NN' w Lublinie "Tak pożegnano rabina, który będąc dzieckiem, wszystkie drobne sumy jakie otrzymywał od swoich rodziców na zabawki czy słodycze przeznaczał na zakup świec, przy których mógł się uczyć po zapadnięciu zmroku". (Forum Żydów Polskich |
Róża Fiszman-Sznajdman tak wspomina pogrzeb rabina: "Ogromnym przeżyciem był dla mnie pogrzeb rabina Szpiro. Obserwowałam go z budynku Alterów, sąsiadów z IV piętra, bo tylko stamtąd mogłam zobaczyć dokładnie cały kondukt pogrzebowy. Przestrzeń od Bramy Krakowskiej aż do rogatki Lubartowskiej była wypełniona uczestnikami uroczystości. Widok tak ogromnej masy ludzi zapierał dech. Pierwszy i ostatni raz widziałam zgromadzonych na jednym miejscu tylu Żydów. Wśród tradycyjnych kapot gdzieniegdzie tylko bieliły się pończochy galicyjskich Żydów lub sobolowa czapka...".
Gmach Jesziwy jest sześciokondygnacyjnym budynkiem o całkowitej kubaturze wynoszącej ponad 18 tysięcy metrów sześciennych. [Był jedną z najbardziej reprezentacyjnych budowli, powstałych w przedwojennej Polsce - przyp. red.]. Autorem projektu budynku (w stylu eklektycznym) był architekt Agenor Smoluchowski. W suterenie była usytuowana jadalnia, kuchnia, piekarnia, pralnia, suszarnia, kotłownia, magazyny i mykwa - łaźnia rytualna. Na parterze mieściła się kancelaria, biura, dwie czytelnie i pokój, w którym znajdował się model drugiej świątyni jerozolimskiej wykonany przez Henocha Wientrauba. Drugie piętro zajmowała sala wykładowa (służąca również jako synagoga), sala konferencyjna, pokoje gościnne, mieszkanie rektora oraz biblioteka. [Na wyższych piętrach był internat, przeznaczony dla kilkuset studentów, którzy mieszkali w pokojach zaopatrzonych w biblioteczki ze zbiorami pism etycznych i religijnych - przyp. red.]. Koszt budowy gmachu zamknął się kwotą około półtora miliona ówczesnych polskich złotych, a całość - łącznie z biblioteką i modelem świątyni Jerozolimskiej - była ubezpieczona na kwotę pół miliona złotych [ówcześnie za 1 dolara USA płacono 5,18 złotego, który równał się wtedy wartością frankowi szwajcarskiemu - przyp. red.].
[Obok tej słynnej wyższej uczelni w Lublinie działała cała sieć nowoczesnych szkół żydowskich. Funkcjonowało tutaj szesnaście drukarni żydowskich. Najpopularniejszym dziennikiem był "Lubliner Tugblat". W 1931 roku w Lublinie żyło 38.937 Żydów, którzy stanowili aż 34,6 procent ogółu mieszkańców. W przededniu wybuchu wojny, w 1939 roku, w Lublinie mieszkało 42.830 Żydów, stanowiących 31 procent ogółu mieszkańców. Gmina miała siedem synagog, dwie mykwy, szpital, sierociniec, dom starców i liczne szkoły - przyp. red.].
Otwarcie Jeszywas Chachmej Lublin 24 czerwca 1930 roku. Z balkonu przemawia Izrael Friedman z Czortkowa
(ze zbiorów Archiwum Dokumentacji Mechanicznej w Warszawie)
W chwili otwarcia Jesziwy księgozbiór szkoły liczył około 12-13 tysięcy tomów. Miał on dać początek wielkiej bibliotece rabinicznej - Centralnej Bibliotece Tory w Lublinie, która w zamyśle rabina Szapiry w ciągu kilku lat miała stać się główną tego typu instytucją w skali całego świata. Zbieranie książek zapoczątkował sam Szapiro jeszcze podczas swoich podróży po Stanach Zjednoczonych. Wizyty rabina w miastach amerykańskich poprzedzane były zwykle rozlepianiem w dzielnicach ortodoksyjnych Żydów ogłoszeń informujących o planach Szapiry utworzenia w Lublinie wielkiej biblioteki i zbiórce na ten cel wartościowych druków. Największy zbiór książek (cztery tysiące tomów) przekazał Szapirze amerykański filantrop Benjamin Gut. Wielu innych amerykańskich Żydów poszło jego przykładem i jeszcze przed oficjalnym otwarciem Jesziwy udało się zdobyć dla przyszłego księgozbioru szkoły pokaźną liczbę tomów, w tym wiele unikatowych manuskryptów i druków. Podobna akcja została przeprowadzona również w ośrodkach żydowskich w Polsce. W wielu miastach powstawały Komitety Biblioteki Lubelskiej, zbierające książki dla Jesziwy. Ubożsi Żydzi, nie mogąc sobie pozwolić na datki pieniężne na budowę Jesziwy, przekazywali na jej potrzeby książki. [Więcej ciekawych szczegółów można poznać w witrynie 'Forum Żydów Polskich' - przyp. red.]
Czytelnia w lubelskiej Jesziwie, lata '30. XX wieku (reprodukcja za: H. Seidman, Szlakiem nauki talmudycznej.
Wiedza judaistyczna a Wyższa Uczelnia Talmudyczna w Lublinie, Warszawa 1934)
Wszystkie ilustracje powyżej pochodzą z książki Konrada Zielińskiego i Niny Zielińskiej,
Jeszywas Chachmej Lublin. Uczelnia Mędrców Lublina, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2003, ISBN: 83-227-2057-2
W zamierzeniach Majera Szapiry, studenci Jesziwy w oparciu o zgromadzone tutaj zbiory mieli we współpracy z uczonymi z całego świata opracować obszerną antologię najważniejszych dzieł literatury rabinicznej, by można było następnie wydać ją drukiem. W roku śmierci Szapiry pierwszy tom tego dzieła był już gotowy. Ostatecznie jednak studenci nie mogli w pełni korzystać z biblioteki Jesziwy; wszystko co znajdowało się w jej zbiorach przechodziło przez ręce rektora, i to on decydował o tym co znajdzie się w księgozbiorze i co mogą wypożyczyć studenci.
Studenci lubelskiej Jesziwy podczas zajęć - lata '30. XX w. |
Jesziwa funkcjonowała do samego wybuchu II wojny światowej. W 1939 roku budynek szkoły - podobnie jak wiele innych gmachów użyteczności publicznej o dużej kubaturze - został zajęty przez Niemców. Początkowo mieścił się w niej posterunek żandarmerii niemieckiej, a następnie szpital wojskowy, w którym umieszczano żołnierzy rannych na froncie wschodnim. Po II wojnie światowej budynek przejęła Akademia Medyczna, zaś w roku 2001 gmach został odzyskany przez Gminę Wyznaniową Żydowską w Warszawie, która utworzyła tam swoja lubelską filię.
Losy księgozbioru Jesziwy pozostają do tej pory niewyjaśnione. W latach ’80. XX wieku Mirosław Derecki na łamach lubelskiej "Kameny" próbował odtworzyć losy zbiorów w czasie okupacji. Według cytowanych przez Dereckiego wspomnień Kazimiery Gawareckiej, część książek z Jesziwy znalazła się w 1940 roku w zbiorach tzw. Staadtbibliothek, utworzonej przez Niemców wielkiej bibliotece miejskiej usytuowanej w obecnym gmachu biblioteki im. Hieronima Łopacińskiego. W bibliotece tej obok książek z Jesziwy miały się również znaleźć zbiory z sześciu innych publicznych księgozbiorów lubelskich. Więcej światła na tę sprawę rzucają wspomnienia Marii Kunowskiej, w latach 1940-1944 pracownicy Staadtbibliothek, zatrudnionej przy katalogowaniu zbiorów. Według jej relacji księgozbioru Jesziwy nie złożono w głównym gmachu biblioteki, lecz w lewej oficynie. Książek nie ułożono na półkach, lecz zrzucono w nieładzie na podłogę. Pod koniec 1942 roku - jak wspomina Maria Kunowska - z getta lubelskiego zaczął przychodzić rabin, który miał porządkować i inwentaryzować książki z Jesziwy. W marcu 1944 roku Niemcy zaczęli pakować najcenniejsze zbiory Jesziwy, które następnie spakowane w sześćdziesięciu skrzyniach wywieziono w nieznanym kierunku. Pozostała na miejscu, mniej wartościowa część kolekcji - również zaginęła. Wedle różnych relacji miał ją przejąć bądź to powojenny Komitet Żydowski w Lublinie, bądź Żydzi amerykańscy (relacja Henryka Gawareckiego), bądź też miał w niewyjaśnionych bliżej okolicznościach ulec rozproszeniu (taka jest hipoteza Tadeusza Radzika).
Niewykluczone, że "zagadka księgozbioru Jesziwy" w ogóle nie istnieje. Do takiej tezy przychylają się autorzy monografii lubelskiej Jesziwy - Konrad i Nina Zielińscy. Wedle cytowanej przez tych autorów notki prasowej z "Deutsche Jugend Zeitung" (z lutego 1940 roku), niedługo po zajęciu Lublina przez Niemców księgozbiór Jesziwy miał zostać spalony na dziedzińcu szkoły.
Jednak - niestety, nieliczne i tylko pojedyncze - książki z biblioteki Jesziwy, zaopatrzone w jej znak własnościowy i numer inwentarzowy, odnalazły się po wojnie w Izraelu. Pięć innych wróciło na swoje miejsce - znajdują się dziś w zbiorach lubelskiej filii Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Warszawie, mieszczącej się od stycznia 2006 roku w dawnym budynku szkoły 'Yeshivat Hachmei Lublin'.
Adam Kopciowski
Od redakcji
Nieco inaczej wygląda sprawa biblioteki Jesziwy w opracowaniu Zdzisława Bielenia (Zdzisław Bieleń: Biblioteka im. Hieronima Łopacińskiego w okresie wojny i okupacji 1939-1944, [w:] Bibliotekarz lubelski, rok 2003, rocznik XLVI). Księgozbiór ten jest w jego dość obszernym opracowaniu kilkakrotnie wzmiankowany w różnych miejscach, poniżej podaję zatem tylko ten wątek we własnym omówieniu (i z własnymi przypuszczeniami).
Jeśli chodzi o notkę prasową z "Deutsche Jugend Zeitung", na którą powołują się autorzy monografii lubelskiej Jesziwy, Konrad i Nina Zielińscy, to można to doniesienie o spaleniu księgozbioru Jesziwy na dziedzińcu uczelni niedługo po zajęciu przez Niemców budynku potraktować jako tekst nie informacyjny, lecz propagandowy, służący upowszechnianiu antyżydowskich postaw. Tego rodzaju 'pseudofakty' - jak sądzę - miały utwierdzać niemiecką opinię publiczną w przekonaniu o potrzebie zupełnego wyparcia ludności i kultury żydowskiej z niemieckiej strefy wpływów (i skutecznych krokach czy "dokonaniach" w tym kierunku). Takie zabiegi ostatecznie doprowadziły w styczniu 1942 roku do oficjalnego sformułowania przez Reinharda Heydricha na konferencji w Wannsee polityki "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej", a następnie - jej szerokiego zaakceptowania i sprawnej realizacji.
Od lata 1940 roku Niemcy prowadzili zwózkę do Staadtbibliothek (d. Biblioteki Łopacińskiego; w strukturę organizacyjną Staadtbibliothek weszła także Biblioteka KUL, której zbiory pozostały jednak na swoim miejscu - wyjaśniamy te dość zawiłe kwestie na naszej stronie o historii Biblioteki KUL) zbiorów z różnych likwidowanych bibliotek; między innymi sami zarejestrowali księgozbiór Jesziwy, jako liczący 15.000 woluminów (później, w maju 1942 roku, przywieziono jeszcze około 10.000 książek z likwidowanego getta lubelskiego). Znaczącą część pracowników Staadtbibliothek, zwłaszcza na początku, stanowili Żydzi. W lipcu 1941 roku pracowało ich 11, ale od tego miesiąca ich liczba zaczęła się zmniejszać. W styczniu 1942 roku było ich tylko 8, a w kolejnych miesiącach coraz mniej. Wykonywali oni różne prace fizyczne - z wyjątkiem rabina Lebwohla, opracowującego zbiory judaistyczne (można przypuszczać, że pracował właśnie nad zbiorami biblioteki Jesziwy). Rabin Lebwohl pracował w Staadtbibliothek od 1 kwietnia 1941 roku. Do 27 września 1941 roku zdołał opracować 2.760 dzieł judaistycznych w 2.100 woluminach. Pomimo wstawiennictwa Wasyla Kutschabsky'ego (kierownika Staadtbibliothek), pragnącego zatrzymać go jeszcze na dwa lata, 7 listopada 1941 roku był ostatnim dniem jego pracy; Lebwohl został aresztowany i zesłany do niemieckiego obozu zagłady w Bełżcu, gdzie zginął w komorze gazowej. W świetle tych faktów część relacji Marii Kunowskiej wydaje się być niewiarygodna; co prawda pod koniec 1942 roku ktoś inny mógł zastąpić rabina Lebwohla, lecz nie na długo (jeśli w ogóle było to możliwe), bowiem Niemcy rozpoczęli likwidację lubelskiego getta już w marcu 1942 roku, a ostatecznie zlikwidowali je jeszcze w końcu tegoż roku. Ale jak najbardziej jest możliwe - jak podaje Maria Kunowska - że zaczęto przygotowywać zbiory judaistyczne do ewakuacji już wiosną 1944 roku. Ale to znaczyłoby, że one wtedy wciąż w Lublinie były...
Jeszcze na początku czerwca 1944 roku - w obliczu zbliżającego się frontu i wycofywania się Niemców - kierownik Stadbibliothek sugerował swoim władzom przetransportowanie do Warszawy "najwartościowszego piśmiennictwa spośród znajdującego się w Staadtbibliothek w Lublinie oraz całej Biblioteki Wyższej Szkoły Rabinackiej, łącznie 35 - 40 tysięcy tomów". To raczej mocny dowód na to, że księgozbiór z Jesziwy wciąż był na miejscu. Kutschabsky proponował też przewiezienie tam książek i dokumentów "wcześniej wysłanych do Krakowa". Kazimiera Gawarecka pisze, że Kutschabsky zamierzał przesłać wspomnianą bibliotekę żydowską zapakowaną do 60 skrzyń nawet do Berlina, a przy okazji i "sporo książek polskich". Ta sama autorka podaje, że Biblioteka po wojnie zwróciła się do składnicy w Katowicach o zwrot wspomnianych 60 skrzyń. Czyli już nie "zamierzał", ale jednak wysłał? Jeszcze później Gawarecka była już pewna, że jednak wysłał: w zeznaniu złożonym przed Miejską Komisją Badania Zbrodni Niemieckich w Lublinie w 1946 roku podała, że Kutschabsky "wysłał do Niemiec 60 skrzyń z książkami niemieckimi i polskimi".
Kilka znanych dziś książek z biblioteki Jesziwy mogło ocaleć jako wypożyczone i po prostu nieoddane. W światowym obiegu antykwarycznym nie pojawiły się dotychczas książki z tej biblioteki, co oznacza, że zbiór nie został rozproszony; albo całkowicie nie istnieje - albo gdzieś (w całości) jest. Ślad po całym, kilkunastotysięcznym księgozbiorze gubi się zatem w lecie 1944 roku gdzieś na drodze z Lublina do Berlina... Ponieważ wtedy kierunek na Warszawę już był nieaktualny, transport z Lublina mógł wyruszyć jedynie w kierunku Śląska i dalej - Wrocławia. Gdy rozmawiałem o tych przypuszczeniach z dr Adamem Kopciowskim, mocno się nimi zainteresował i wyraził nawet sugestię, że na szlaku ewakuacji (jeżeli ta się odbyła i zbiory w 60. skrzyniach z Lublina wyjechały) mogła znaleźć się Praga. Tam (jeżeli ten transport dotarł w całości i nie został po drodze zniszczony np. w bombardowaniu, ukryty lub porzucony) skrzynie mogły utknąć - na przykład w przepastnych zakamarkach zajmującego ponad dwa hektary kompleksu gmachów Klementinum, gdzie biblioteczne zbiory przechowywano już od XVI wieku (dziś - czeska Biblioteka Narodowa)...
Jan Krzysztof Wasilewski
"...Dlaczego teraz podejrzewam, ze na szlaku 'ewakuacji' księgozbioru Jesziwy mogła się znaleźć Praga? W Pradze w dzielnicy Josefov według zamierzeń dygnitarzy hitlerowskich miało powstać - już po zagładzie Żydów - tzw. Muzeum Wymarłej Rasy. Hitlerowcy zaczęli do Pragi zwozić zabytki kultury żydowskiej z całej Europy i oszczędzili dzielnicę żydowską w Pradze. Może księgozbiór Jesziwy miał zasilić zbiory właśnie tego 'muzeum'?..."
Adam Kopciowski
Pięć ocalałych książek z Biblioteki Jesziwy; trzy z nich - w zbliżeniach (fot. Adam Kopciowski)
Pieczęcie (znaki własnościowe) i numery inwentarzowe z Biblioteki lubelskiej Jesziwy (fot. Adam Kopciowski)
Zwój Tory, który obecnie znajduje się w Jesziwie;
niżej: gmach Jesziwy, wiosna 2006 roku (fot. Adam Kopciowski)
Chaim Zylberklang: Z Żółkiewski do Izraela. Przez Kotłas - Buzułuk - Ural Polskę - Niemcy i Francję. Akko w Izraelu 2002, Lublin 2003. Redakcja naukowa: Adam Kopciowski ISBN: 83-914474-1-3 |
Konrad Zieliński, Nina Zielińska: Jeszywas Chachmej Lublin. Uczelnia Mędrców Lublina. Wydawnictwo UMCS, Lublin 2003 ISBN: 83-227-2057-2 |
Majer Bałaban: Żydowskie miasto w Lublinie (Die Judenstadt von Lublin) Z rysunkami Karla Richarda Henkera Przekład z niemieckiego: Jan Doktór Wydawnictwo FIS / Marek Gacka Lublin 1991 |
Andrzej Trzciński: Przewodnik po zabytkach kultury Żydowskiej w Lublinie. Ad Rem, Lublin 2006, ss. 27, ISBN 83-922318-1-3 |
Uczelnia mędrców Lublina (Jeszywas Chachmej Lublin). Ad Rem, Lublin 2006 |
Z Lublina do Bełżca. Ślady obecności i zagłady Żydów na południowo-wschodniej Lubelszczyźnie. Ad Rem, Lublin 2006 |
Konrad Zieliński: |
Żydzi lubelscy. Materiały z sesji poświęconej Żydom lubelskim. Lublin, 14-16 grudnia 1994 r. Wydawnictwo DABAR / Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN, Lublin 1996 ISBN: 83-901671-5-8 / 83-905358-1-5 |
Adam Kopciowski: Zagłada Żydów w Zamościu. Wydawnictwo UMCS, Lublin 2005 ss. 237, ISBN: 83-227-2419-5 |
U góry: dr Adam Kopciowski przygotowuje się do wykładu; u góry po prawej - wprowadzenie dyrektora BU KUL dr Tadeusza Stolza. Obok po prawej: dr Adam Kopciowski podczas wykładu o dziejach biblioteki słynnej szkoły rabinackiej Jeszywas Chachmej Lublin |
Niżej: audytorium wykładu dr Adama Kopciowskiego w BU KUL, 24 kwietnia 2006 r. Na dole: dyskusje po wykładzie (z lewej - dr Adam Kopciowski, Jolanta Wasilewska, Roman Zając i Elżbieta Kołtunowska; z prawej - Wiktor Kapłan i dr Adam Kopciowski) |
Ewentualny dalszy ciąg tej historii może pojawić się na stronach założonej w 2007 roku witryny www.lublin.jewish.org.pl
Ostatnia aktualizacja: 04.07.2008, godz. 09:53 - Artur Podsiadły