"Vita mutatur non tollitur"

Pośmiertne wystawy twórców nauki i kultury;
prezentacje postaci i ich dorobku

Zygmunt Ławrynowicz -

poeta, eseista, tłumacz; emigrant

Wystawa w 20. rocznicę śmierci

Zygmunt Ławrynowicz - sylwetka / wystawa w 20-lecie śmierci
Zygmunt Ławrynowicz - publikacje

 

Zygmunt Ławryowicz  (1925 - 1987)

 

 Zygmunt Ławrynowicz (1925 - 1987)   Zygmunt Ławrynowicz, polski poeta emigracyjny,
tłumacz poezji i prozy, publicysta i redaktor pism,
urodził się 14 października 1925 roku w Poniewieżu,
na Litwie Kowieńskiej, gdzie spędził dzieciństwo
i wczesną młodość. Wojna zburzyła jego życie:
przez Niemcy, Jugosławię i Austrię trafił do Anglii,
gdzie - po irlandzkim epizodzie - osiadł na stałe.
Niepokorny, niepogodzony z rzeczywistością,
pisał i tłumaczył na ile starczyło mu sił i czasu.
Zmarł młodo i nagle - w Londynie, jesienią 1987 roku.

 

 

Polono-Lithuanus "w szuwarach świata"

Zygmunt Ławrynowicz - poeta i tłumacz


  Urodził się 14 października 1925 roku w Poniewieżu na Litwie Kowieńskiej, gdzie uczęszczał do polskiego gimnazjum prywatnego. Wojna wyrzuciła nastolatka ze szkoły zamkniętej w roku 1940, wyrwała z zamożnego - z hotelarskim biznesem w zapleczu - "rodzinnego gniazda / wprost w kipiel epoki" ("De se ipso"). Wywieziony w roku 1943 do Niemiec, przez Jugosławię i Austrię przedostał się do Italii, a w 1945 roku znalazł schronienie w 2. Korpusie Wojska Polskiego. W Sornano pobierał naukę w Gimnazjum i Liceum III Dywizji Strzelców Karpackich. "Pobity wojną zdradzony przez pokój", w mundurze Armii Andersa wędrował dalej na Zachód. Maturę zdobył dopiero w 1947 roku w Anglii. Studiował następnie ekonomię i socjologię w irlandzkim University College w Dublinie.

  W roku 1951 powrócił do Anglii. Humanista z ducha, spędzał odtąd "papierowe różańce godzin" w londyńskiej filii międzynarodowego banku Lloyds jako specjalista od spraw dewizowych. Większość pozaurzędniczego czasu poświęcał samokształceniu, aktywności pisarskiej i tłumaczeniowej. Włączył się w formowanie profilu artystycznego młodego, polskiego Londynu. Należał do Zrzeszenia Studentów i Absolwentów Polskich na Obczyźnie. Był krótko redaktorem (1953-1954) najpierw pisma "Życie Akademickie", a następnie (1955) tegoż pisma mutacji "Merkuriusz Polski nowy, ale dawnemu wielce podobny". W latach 1959-1964 współtworzył grupę poetycką "Kontynenty", pismo "Kontynenty - Nowy Merkuriusz" i współredagował miesięcznik "Życie", w którym notami o poetach znad Wisły prowadził dialog ponad granicami i ograniczeniami. Publikował eseje i wiersze w czasopismach emigracyjnych i krajowych.


W parku poezji


  Debiut książkowy Ławrynowicza, "Epitafium jesieni" przypadł na rok 1953. Potem przyszły kolejne zbiory: "Syn marnotrawny i inne wiersze 1954-1960" (1968), "Błędne ogniki" - miniaturki na modłę japońskich haiku (1984) i trzy następne. Całość składa się na swoistą kronikę pielgrzymiego żywota wpisanego w chrześcijański mit o utracie raju, zatem i w ciągłe dążenie do wymarzonej Arkadii.

  Archetyp ten znajduje szczególne odbicie u [naszych] twórców, którzy "wieku męskiego" dochodzili w warunkach utraty Ojczyzny. Tak też dzieje się w poezji Zygmunta Ławrynowicza. W miarę jej dojrzewania, nostalgia za krajem lat młodzieńczych i wielonarodowy splot w jednej osobie sublimowały się w tęsknotę za ojczyzną pojmowaną bardziej metafizycznie. Alternatywą tematyczną jawi się niezgoda na wrogą nowoczesność, wątek błądzenia i odrzucenia w zderzeniu z kamiennym światem (cykl "Miasto" - "Anglobabilon"). Poeta odnajdywał siebie w kontakcie z przyrodą, której organiczny rytm postrzegał z wrażliwością, niekiedy z precyzją właściwą "studium przedmiotu".

  Poezja Zygmunta Ławrynowicza wypływała z tych samych pobudek co i wiara, silnie uobecniona w jego wierszach nurtem religijnym: z fascynacji wszechświatem, porządkiem ziemskiego przemijania i z doświadczenia wewnętrznego ("Panie naucz nas się modlić", "Psalmy pielgrzyma", "Poeta", "Ośmielam się wadzić z Tobą"). Miała charakter służebny: wyzwolenie "ryby" rzuconej na obczyźniane mielizny w bezoddechu i ocalenie człowieka mogącego się zatracić w zmaterializowanej epoce. Znajdziemy w niej także wiersze satyryczne i kreacje autoironiczne. Prowadzi w rewiry zawodów osobistych ("Trujące jagody czyli Helga").

  Zakotwiczenie w emigracyjnych realiach, ale i wieczysty niedosyt życia, odcisnęły się w utworach "Konstelacjami smutku" i niejedną "tęsknoty arabeską" ("Zima w parku"). Zżymał się śmiałym piórem, by użyć słów Pasternaka z wiersza "Bruk emigracji", na "duszny czad wygnania". Nastroje polonijne oceniał sceptycznie ("Emigranci"). Wierszami zaciętymi epigramatycznie, scenkami rodzajowymi i obrazkami z obczyźnianego poletka wyrażał [swój] sprzeciw wobec amatorszczyzny, tytułomanii, zakłamania...

  Kondycja poezji Ławrynowicza nie jest jednorodna. Są to utwory głęboko podmiotowe i erudycyjne, estetyzujące i dydaktyzujące. Wcielał w nie inspiracje czerpane z romantyzmu ("Kraju mój" - skojarzenie wątków z "Pana Tadeusza" i "Wezwania do Neapolu" Mickiewicza, "Konstelacje smutku" - przetworzenie Słowackiego "Hymnu - Smutno mi, Boże!"). Pobrzmiewa w nich echo poezji Białoszewskiego - *** ["O! te zielone pędy..."], Herberta - "Kamyk", Różewicza - zbiór i wiersz pt. "Syn marnotrawny". Pozostawał w kręgu oddziaływania poezji zachodniej, tworzył "na nutę Eluarda", a zwłaszcza - Jeffersa i Ungarettiego.


Poliglota


  Biegle znał co najmniej osiem języków. Swobodnie poruszał się po obszarach literatury światowej. Język polski uznał za ojczyznę najbardziej żywotną. Polskiej kulturze przyswoił między innymi wybory wierszy Robinsona Jeffersa, e. e. cummingsa, Giuseppe Ungarettiego [i Salvatore Quasimodo], "Domysły współwinnego widza" Thomasa Mertona, "Porady dla młodego poety" Maksa Jacoba i osiemnastowieczne "Pory roku" Kristijonasa Donelaitisa. Natomiast anglojęzycznemu odbiorcy udostępnił wybór kazań ks. Jerzego Popiełuszki (1985). Ostatnie jego tłumaczenie - André Frossarda "36 dowodów na istnienie diabła", w postaci okrojonej przez cenzurę ukazało się w 1987 nakładem wydawnictwa "W drodze". Jak poetą był "nierównym", tak tłumaczem wydaje się być kongenialnym: wiernym oryginałowi, a niejednokrotnie znajdującym odpowiedniki językowe celniejsze od rozwiązań oryginalnych.


Samotność wśród ludzi


  W opinii emigracyjnego środowiska wiersze Ławrynowicza uchodziły niejednokrotnie za obrazoburcze, a ich autor uznawany bywał za człowieka "trudnego". "Jego niezależny sposób myślenia i zbyt samodzielny stosunek do szeregu problemów, które przybrały dla tutejszej emigracji niezmienne, wręcz kamienne oblicze, odstraszał zwolenników wąskich przegródek, w które się wlało życie wychodźców, od jakiejkolwiek próby uznania jego prac. Nie powiązany w końcu z żadnym zespołem, [samotny], oddany bezinteresownie sprawom sztuki, zbyt obszernie wykształcony jak na tutejsze potrzeby, o zainteresowaniach wykraczających daleko poza linię dążeń tutejszych szkół politycznych i dziennikarskich, nie mógł liczyć na jakiekolwiek poparcie, które najczęściej, jak dobrze wiadomo, nie respektuje wartości, zastępując je przynależnością do tej czy innej koterii" - pisał po jego śmierci Jerzy Niemojowski" (Dziennik Polski, 1988/1).

  Z nadzieją na gruntowniejsze spełnienie w przestrzeniach kultury rozstawał się z bankiem, przechodząc w roku 1985 na wczesną emeryturę. Już wcześniej, rezygnując z zależności od wydawnictw i konkwiskadorów niewygodnych prawd, stworzył oficynę, nazwaną 'Kwiat Lotosu'. Wydał w niej wybór poezji (1984) Eugenio Montale, a także ostatnie zbiory autorskie: "Anglobabilon. Wiersze 1956-1985" i "Trujące jagody czyli Helga" (1986) oraz "Świetliki i ulęgałki" (1987). Tomiki wydawane prywatnym sumptem, idące w obieg w drobnym nakładzie, nie miały dystrybucyjnej siły przebicia - są [dziś coraz większą] rzadkością. Nie zdążył spożytkować w druku zawartości własnych tek [i szuflad]. Zmarł nagle na atak serca 22 września 1987 roku. Mieczysław Paszkiewicz żegnał go wierszem "Śmierć poety" ("Gazeta Niedzielna", 1987, nr 43):

chciał jeszcze
pójść na grzyby
myślał o powrocie
ale
nie wiedział gdzie
w mieście pełnym
pokus
znajomych
i niespodzianek
osierocone
bezradne truchło
przez tydzień czekało
na uwagę bliźnich
samo
w pokoju pełnym
papierów i zgryzot
których było źródłem:
ostatni wiersz
drzeworyt odbity
na zmiętym prześcieradle
przez duszę
wreszcie wyzwoloną
z ciężaru ciała
przekraczającą bramę
ziemskiego czyśćca


  W ostatnim dziesięcioleciu [XX wieku], gdy krajowa hossa objęła polską emigrację, wokół Zygmunta Ławrynowicza zaległo milczenie. Jego poezje nie doczekały się nawet odrębnego wyboru, nie mówiąc o kompletnym zbiorze. Poza hasłem w dziele "Słownik biobibliograficzny: Współcześni Polscy Pisarze i Badacze Literatury" (tom V, 1997) brak [jak] dotąd krytycznoliterackiego ujęcia monograficznego. O niektórych elementach jego poezji pisał Jan Wolski ("Poetycki krąg »Kontynentów«", artykuły i szkice pod red. Zbigniewa Andresa i Jana Wolskiego, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej, Rzeszów 1997, ISBN: 83-87288-85-3). Spuścizna rękopiśmienna, w tym obszerny dziennik, złożona została w zbiorach Sekcji Rękopisów Biblioteki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Alina Siomkajło
www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PK/litwa.html

Wiersze Zygmunta Ławrynowicza online:
www.opoka.org.pl/biblioteka/B/BP/pszczola.html

 

 

Zygmunt Ławrynowicz


  Zygmunt Ławrynowicz, polski poeta emigracyjny, tłumacz poezji i prozy, publicysta i redaktor pism, urodził się 14 października 1925 roku w Poniewieżu, na Litwie Kowieńskiej, gdzie spędził dzieciństwo i wczesną młodość. Gente Lithuanus, natione Polonus, ukończył w tymże Poniewieżu, gdzie jego rodzice prowadzili duże przedsiębiorstwo hotelarskie, polskie gimnazjum prywatne w warunkach dużego naporu politycznego.

  Z wojennych przyczyn znalazł się w Niemczech w 1943 roku, skąd został przewieziony do Jugosławii. Stamtąd przedostał się w toku działań wojennych do II Korpusu Wojsk Polskich na Obczyźnie - i we Włoszech uczęszczał do liceum humanistycznego 3 Dywizji Strzelców Karpackich w Sarnano, które skończył - po przeniesieniu się do Anglii - w Bodney Airfield w hrabstwie Norfolk, w 1947 roku.

  Studiował następnie ekonomię i nauki polityczne na Uniwersytecie w Dublinie, uzyskując stopień Bachelor of Arts w 1951 roku. Od 1952 roku pracował w banku Lloyds w City of London jako wysoce wyspecjalizowany fachowiec w dziale dewizowym. W 1985 roku przeszedł na emeryturę. Planował przeniesienie się do Hiszpanii, kraju, który niemal od początku pobytu w Anglii pobudzał najbardziej jego wyobraźnię, do czego jednak nigdy nie doszło: umarł po kilku tygodniach od stwierdzenia stanu chorobowego na ciężki atak serca - w ostatniej dekadzie września 1987 roku.

  Bankowiec z konieczności, w istocie z krwi i kości literat, poświęcał lwią część pozostającego mu czasu na studia literackie i działalność pisarską. Po przyjeździe z Irlandii do Anglii wstąpił do Zrzeszenia Studentów i Absolwentów Polskich na Uchodźstwie i w latach 1953/1954 został redaktorem pisma tego Zrzeszenia pod tytułem "Życie Akademickie". Po przekształceniu pisma na zmienioną i rozszerzoną jego wersję pod nazwa "Merkuriusz Polski - nowy, ale dawnemu wielce podobny", ze stałym autonomicznym dodatkiem pod tytułem "Życie Akademickie", redagował także i "Merkuriusza" przez rok 1955. Pismo to zapoczątkowało szereg krytycznych dyskusji o sytuacji emigracji i literatury po obu stronach "żelaznej kurtyny", zyskując sobie żywy odzew w prasie i świadomości krajowej. Gdy doszło do rozłamu między Zrzeszeniem Studentów i Absolwentów a redakcją, Ławrynowicz przeszedł w styczniu 1959 roku - wraz z całym zespołem stowarzyszonych młodych poetów - do nowego, zorganizowanego przez nich pisma pod tytułem "Kontynenty - Nowy Merkuriusz" i pozostał w nim do rzeczywistego końca tej inicjatywy wydawniczej w maju 1964 roku.

  Oprócz tego był także [Ławrynowicz] współredaktorem katolickiego tygodnika londyńskiego pod nazwą "Życie" (w latach 1958-1959). We wszystkich tych pismach zamieścił szereg artykułów publicystycznych i literackich, z których w szczególności godzi się wymienić cykl krytyczny o wówczas młodych poetach krajowych: Bohdanie Drozdowskim, Stanisławie Grochowiaku, Jerzym Harasymowiczu, Zbigniewie Herbercie, Tymoteuszu Karpowiczu i innych. Prócz tego pisywał do czasopism krajowych: do "Po Prostu", "Przeglądu Kulturalnego", "Tygodnika Powszechnego", "Więzi", "Znaku" i Zebry", organu młodych literatów krajowych.

  Uważał się przede wszystkim za poetę, jakkolwiek nie udało mu się umieścić na rynku czytelniczym znacznej, jak się zdaje, części swego dorobku. W roku 1953 wydrukował swój pierwszy tom wierszy pod tytułem "Epitafium jesieni" w Polskim Towarzystwie Literackim w Londynie, jednoosobowej, nie obliczonej na zysk inicjatywie wileńskiego poety i profesora nauk polonistycznych w Amsterdamie, Heidelbergu i Londynie, Józefa Bujnowskiego. Tom ten zawiera wczesne wiersze, w których sylwetka pisarska Ławrynowicza nie jest jeszcze dostatecznie zarysowana. Utwory z lat 1954-1960 zawiera następny tom pod tytułem "Syn marnotrawny i inne wiersze", znacznie dojrzalszy i wyznaczający linię treści: zbieżności obrazu z moralitetem. Tom ten wydała dopiero w 1968 roku w Londynie "Oficyna Poetów i Malarzy".

  Niesprzyjające dla poezji warunki na uchodźstwie i brak zainteresowania dla tekstów pozbawionych aktualnego ostrza politycznego spowodowały długą przerwę pomiędzy tą publikacją a następną, jeśli chodzi przynajmniej o zbiory wierszy lirycznych. Dopiero w 1984 roku Wydawnictwo Pojezierze w Olsztynie wydało mu "Błędne Ogniki", tomik krótkich migawek lirycznych, wspartych o doświadczenia japońskiego "hokku" i ich rozpracowania we współczesnej poezji angielskiej i polskiej. Wtedy, wobec wyraźnych trudności z umieszczeniem pozostałych, przygotowanych przez siebie tomów w taki sposób, by publikacja nie trwała całymi dekadami, postanowił sam (w porozumieniu z drukarnią) sygnować nowe wydawnictwo pod nazwą "Kwiat Lotosu" - i oddał do rąk czytelników w 1986 roku w Londynie dwa dojrzałe tomy poezji. Pierwszym był "Anglobabilon, wiersze z lat 1965-1985", zbiór określający jego stosunek do współczesnego świata wielomilionowych miast z punktu widzenia zagrożenia cywilizacji, biologicznego i moralnego; drugim była kronika poetycka jego ostatniej miłości, pod tytułem "Trujące jagody czyli Helga", ilustrowana znakomicie przez Barbarę Siedlecką. Nie zamknęło to całkowicie obrazu nie tylko dorobku Ławrynowicza, ale i jego publikacji. Jest wiadome przyjaciołom, że wydrukował jeszcze jeden tom poezji i przygotował następny do druku, prosząc panią Siedlecka o dalsze ilustracje. Znalezienie książek i rękopisu, a także spuścizny literackiej Zmarłego staje się zadaniem dla wyznaczonych w jego ostatniej woli przyjaciół, Krystyny Burbianki i Jana Siedleckiego.

  Był Ławrynowicz pilnym i powiedzielibyśmy zawziętym tłumaczem co najmniej z trzech języków. Znal oczywiście angielski i litewski, poza tym francuski, hiszpański i włoski, trochę łaciny i trochę niemieckiego. Tłumaczył co najmniej dwóch poetów amerykańskich: Robinsona Jeffersa i Edwarda Estlina Cummingsa. Obaj znaleźli się w publikacji zbiorowej pod tytułem "Poeci języka angielskiego", tom III, wydany przez Państwowy Instytut Wydawniczy w Warszawie w 1974 roku. Odrębnie ogłosił też "Wiersze" Robinsona Jeffersa, już w 1968 roku, w tym samym wydawnictwie. Są to teksty bliższe oryginału i wierniejsze w poetyckim kolorycie od prób Miłosza. Wiele czasu i uwagi poświęcił dwóm wielkim włoskim poetom współczesnym. I tak, "Wybór poezji" Giuseppe Ungarettiego wydał mu tenże Instytut w 1975 roku. Natomiast tom "Eugenio Montale, wiersze wybrane" musiał po wielu latach od ukończenia wydrukować w Wydawnictwie "Kwiat Lotosu" w 1984 roku w Londynie. Próbą rzucenia pomostów miedzy niechętnym od wielu lat wobec wszystkiego, co polskie, środowiskiem litewskim a nami, było tłumaczenie klasycznego poematu epickiego Krystyna Donelajtisa pod tytułem "Pory roku", ogłoszone przez Wydawnictwo Pojezierze w Olsztynie w 1982 roku.

  Trzeba podkreślić, że rozsypane po czasopismach inne tłumaczenia Ławrynowicza wymagają także zebrania i publikacji. Przykładem niech tu będzie "Roan Stallion" (Gniady ogier), obszerny poemat, który nie wszedł do wspomnianego tomu Jeffersa, dodam tutaj, jednego z ośmiu głównych poetów wielkiego okresu poezji amerykańskiej. Poemat ten ogłosił kwartalnik londyński "Oficyna Poetów". I nie wyczerpuje to działalności przekładowej Zmarłego. W 1972 roku wydawnictwo "Więź" w Warszawie wydało "Domysły współwinnego widza", traktat moralny prozą Tomasza Mertona, katolickiego poety angielskiego. Wiadomo nam, że wyszły "Porady dla młodego poety" Jacoba [wł. Max Jacob, Rady dla studenta (tłum. Zygmunt Ławrynowicz), Znak nr 7 (42), s. 605-618 - przyp. red.]. Wreszcie "Veritas" londyńska i Catholic Truth Society wspólnie opublikowały "Kazania" księdza Jerzego Popiełuszki pod tytułem "The Price of Love" w 1985 roku. Nie wiemy, ile jeszcze tłumaczeń naszego Poety mogło pozostać w papierach...

  Nie doczekał się Ławrynowicz właściwej oprawy krytycznej. Pozostały o nim wzmianki i krótkie ustępy w omówieniach zbiorowych, głównie grupy "Merkuriusza-Kontynentów", kilka recenzji nie wyczerpujących niczego. Jedyne dłuższe opracowanie, na które natrafia czytelnik i badacz, wertując pisma, to esej Jerzego Niemojowskiego pod tytułem "Ławrynowicza »Epitafium jesieni«" i noty teoretyczno-literackie w "Życiu Akademickim«". Społeczeństwo, żyjące wśród chwilowych potrzeb i posługujące się najchętniej szablonem w miejsce rzetelnych badań dzieła literackiego, nie chciało i nie umiało poświecić mu chwili czasu i kropli atramentu.

  Jego niezależny sposób myślenia i zbyt samodzielny stosunek do szeregu problemów, które przybrały dla tutejszej emigracji niezmienne, wręcz kamienne oblicze, odstraszał zwolenników wąskich przegródek, w które się wlało życie wychodźców, od jakiejkolwiek próby uznania Jego prac. Nie powiązany w końcu z żadnym zespołem, oddany bezinteresownie sprawom sztuki, zbyt obszernie wykształcony jak na tutejsze potrzeby, o zainteresowaniach wykraczających daleko poza unię dążeń tutejszych kół politycznych i dziennikarskich, nie mógł liczyć na jakiekolwiek poparcie, które najczęściej, jak dobrze wiadomo, nie respektowało wartości, zastępując je przynależnością do tej czy innej koterii. Człowiek zasadniczo prawy - i choć zdumiony obcością, a nawet wrogością świata, nieodmiennie dlań życzliwy, szukał pociechy w kontakcie z przyrodą, w dalekich wędrówkach, w przeszukiwaniu den morskich. A przecież miał przyjaciół i pragnął żyć w przyjaźni ze swoim Stwórcą...

  Egzekwia nad Jego trumną - 13 października 1987 roku - poprzedziła, zgodnie z obyczajem polskim, łacińska msza żałobna w kościele Karmelitów na Kensington w Londynie; śpiewał wspaniały chór. Nasz drogi Zmarły został pogrzebany w obecności brata i najstarszego bratanka oraz licznego, kilkudziesięcioosobowego grona przyjaciół na cmentarzu w Gunnersbury. A gdy sypała się gruda na trumnę, nieubłaganie w mózgach naszych poczęła wikłać się myśl, że życie nasze na obcej glebie składa się ze zbyt wczesnych utrat i nie dokonanych zamierzeń.

Jerzy Niemojowski
(Tydzień Polski, Londyn, 2 stycznia 1988 roku, s. 10)

 

 

 Zygmunt Ławrynowicz, plakat wystawy; BU KUL, Lublin, 22.X'2007

Plakat wystawy o Zygmuncie Ławrynowiczu - projekt i realizacja Magdalena Zawisza

 

 Zygmunt Ławrynowicz, 2007: wystawa w BU KUL
   Zygmunt Ławrynowicz, 2007: wystawa w BU KUL

Bernard Nowak i ks. Tadeusz Stolz
czytają wiersze Zygmunta Ławrynowicza
 
Tadeusz Madała prezentuje
materiały zgromadzone na wystawie

 

 Zygmunt Ławrynowicz, 2007: wystawa w BU KUL

 

 Zygmunt Ławrynowicz, 2007: wystawa w BU KUL
   Zygmunt Ławrynowicz, 2007: wystawa w BU KUL

Zaproszeni goście i pracownicy Biblioteki na otwarciu wystawy

 

 Zygmunt Ławrynowicz, 2007: wystawa w BU KUL

   Zygmunt Ławrynowicz, 2007: wystawa w BU KUL

   Zygmunt Ławrynowicz, 2007: wystawa w BU KUL

 

 

Fotografie: Artur Podsiadły
Opracowanie i redakcja: Jan Krzysztof Wasilewski


Autor: Jan Krzysztof Wasilewski
Ostatnia aktualizacja: 10.08.2008, godz. 05:56 - Jan Wasilewski